Zmienianko!

Nadchodzą zmiany i zmiany,nowe historie stary blog!!!

środa, 12 listopada 2014

Kochani!

Rozdział 6-50 %  może pojawi się dzisiaj ale nwm..mam same problemy i jeszcze się zakochałam.Nie myślę o niczym innym tylko o nim to uczucie weszło w moje serce tak nagle i niespodziewanie.     Wiem,wiem wymyśliłam ten cytat do rozdziału ale nwm czy go użyje.I mam pytanie? podoba wam się nowy nagłówek na blogu? jeśli nie to zmienie.
               

                                                                                   ~Monika

poniedziałek, 3 listopada 2014

Rozdział 5.Wrócił tu..

*Violetta*
Szybko się odwróciłam.Chwyciłam coś co było najbliżej mnie? znalazłam jakąś starą świecę.Gdy złodziej wszedł walnęłam go z całej siły w głowę.Usłyszałam jak strasznie jęczy i narzeka.
Zapaliłam światło i uklęknęłam obok niego.Zauważyłam Tomasa.Serce mnie zabolało.Szybkim krokiem chwyciłam komórkę i wybiegłam z mieszkania.Zbliżała się godzina 3 ale co z tego?! zadzwoniłam do Leona.
-Lleon..przyjedź szybko.-powiedziałam płacząc.
-Violu czemu płaczesz?
-Leon..po prostu przyjedź.
Odłożyłam komórkę,i weszłam do pokoju.Dalej leżał ale już chyba jest przytomny.
-W końcu cię znalazłem kochanie.
-Nie masz prawa tak do mnie mówić!
-A co? masz już innego?
-Nie twoje sprawa!
-Szybko się pocieszasz.
Już miałam wychodzić gdy poczułam jak mnie obejmuje.Strach wzrosnął a ja cała się trzęsłam ze strachu.
-Kochanie,przecież to lubiłaś nie pamiętasz.
Odwrócił mnie i już chciał mnie pocałować gdy Leon wszedł do pokoju.Kiedy zobaczył kto to wyrwał mnie z objęć Tomasa i przytulił.
-Jak mówiłem masz dobre pocieszenie.
-To nie pocieszenie! ja go kocham tępa jaszczurko.
Wkurzyłam się jak on tak może mówić?!
-Violu idź do salonu.-powiedział Leon.

Szczerze nie wiedziałam co tam się stało.Widziałam tylko Tomasa wyskakującego z mojego domu z przerażoną miną.Nigdy go takiego nie widziałam.Byłam całkiem zadowolona.Leon tylko podszedł do mnie mocno przytulił i pocałował w czoło.
-Skarbie pamiętaj gdyby coś się działo tak jak teraz dzwoń.
-Wiem,że na tobie mogę polegać.

poniedziałek, 27 października 2014

Rozdział 4.Nie obwiniaj się,to nie przez ciebie.

*Violetta*
-Leon tak strasznie cie przepraszam ja wiem,że to przeze mnie.
-Violu przestań,nie obwiniaj się,to nie przez ciebie.
-Nie wiem,sama nie wiem.
Szatyn w odpowiedzi cmoknął kobietę w czoło.
-Idziemy?
-Ale gdzie?
-Zaprowadzę cie w  magiczne miejsce.
-Ech..dobrze.

Szliśmy około godziny miałam dość.
-Leon mam dość zmęczyłam się.
-Przestań,jeszcze kawałek.
-Ok.
Po 15 minutach chyba trafiliśmy.
-To tutaj otwórz oczy.
Zobaczyłam wtedy polanę całą w kwiatach pełną drzew.
-Tu jest pięknie!-krzyknęłam rzucając się Leonowi w ramiona.
-Wiesz,zawsze tu przychodziłem po inspirację i komponować.
-Nigdy,bym nie pomyślała.

Staliśmy na przeciwko siebie patrząc sobie w oczy.Poczułam motylki w brzuchu.Moje serce zabiło szybciej i wtedy namiętnie się pocałowaliśmy.Wieczorem poszliśmy oglądać księżyc.Zostałam odprowadzona do domu przez Leośka i oczwiście,pocałował mnie na pożegnanie.

Rzuciłam moją torbę na kanapę,i ruszyłam pod prysznic.Namydliłam moje nagie ciało arbuzowym żelem pod prysznic  a włosy umyłam truskawkomy szamponem.Było po 22 więc postanowiłam iść wcześniej spać.Wgramoliłam się pod kołdrę i już miałam zasypiać kiedy usłyszałam stuknięcie o szybę.Prawie dostałam zawału.Zadzwoniłam do Leona.Dzięki bogu odebrał.
-Lleon...coś stuknęło mi w okno.
-Alle co?-spytał zaspany
-No nniewiem..-odpowiedziałam wystraszona.
Nagle usłyszałam jak coś dotyka klamki od balkonu..
********************************************************************************
Bam bam bums,taki krótki ale jest:D jak myślicie kto to?
                                                                                                  ~Monika

Dzisiaj kolejny rozdział!

Hej kochani wiem,że dawno nie pisałam.Miałam dość dużo problemów;\ ale rozwiązałam je więc postanowiłam wrócić na bloga oczywiście nwm kiedy rozdziały będą się pojawiać 1 mam więcej lekcji a raz mnie.Ale dzisiaj pojawi się kolejny rozdział. Cieszycie się?
                                                                                          ~Monika

czwartek, 25 września 2014

One shot 15 postanowień przed śmiercią cz.2

Gdy kasztano włosa piękność się przebudziła.Poczuła jak silne i czułe ramiona ją przytulają.Pocałowała Leona w policzek i spróbowała wstać.Wtedy zaczęła czuć jak bola ją nogi.Z trudem  wstała.Wstawała i  opadała,jak motyl.Powędrowała do kuchni i przygotowała gofry oraz cappucino.Zasiadła i po chwili zawartość szklanki i talerza zniknęła.Z trudem przebrała się w to:
Podeszła do lustra i pogładziła swój brzuch..lub resztki brzucha? jej 4 życzeniem było stworzyć piosenkę.Gdy pomyślała o tym jaka jest chuda i  ,że jest wrakiem prawdziwej pięknej kobiety.Upadła na kolana głośno łkając.Gdy spojrzała w lewą stronę zobaczyła Leona idącego najwyraźniej do niej.Ona tylko potrząsnęła głową i na niego spojrzała.
                                                                                            
On usiadł przy niej i pogładził ją po ramionach.Widać było niepokój i zmartwienie w jego szmaragdowych oczach.
-Co się dzieje?-spytał łagodnie.
-Jja..Leon jestem taka chuda..jestem jak anorektyczka.
-Dla mnie akurat.
-Leon..mówisz to żeby mnie pocieszyć.Ale jja chcę zmienić swój wygląd.
Chłopak przez chwilę analizował wyznanie dziewczyny.Po chwili przytaknął i westchnął.
-Dobrze więc chodźmy na siłownię.-odparł zdziwiony jej słowami.
Dziewczyna po chwili się uśmiechnęła i go przytuliła.
-Dziękuje.
-Za co?
-Za to,że jesteś.-Powiedziała z wdzięcznością w oczach.
Po godzinie byli już w okół bieżni i orbiterków.
-Okej,wybierz sobie co wolisz orbitrek czy bieżnię?
-Hmm..bieżnię?
Szatynka ustawiła sobie najniższy poziom.Najpierw wolnym truchtem biegła na bieżni,potem coraz bardziej zmieniała poziom.
Po całym dniu pełnym ćwiczeń wrócili zmęczeni.Szatynka odrazu zasnęła w objęciach chłopaka.I tak dzisiaj zbyt wiele doświadczyłam pomyślała śpiacą kobietka.

Rozdział 3.Co tu robi Castilio?

*Violetta*
Siedzieliśmy wtuleni w siebie.Jeszcze nigdy nie czułam tak miłego uczucia.Nagle podeszła do nas ta blondyna chyba Candie ubrana w różową obcisłą miniówkę.
-Co tu robi Castilio?-spytała.
-To moja dziewczyna.-odpowiedział.
-Co? zdradzasz mnie?!-krzyknęła.
-Że co?! nie zdradzam cię! nie jesteś moją dziewczyną! to wszystko z tobą na pokaz pusta lalo! i jeszcze powiedz ojcu ,że odchodzę.
-Jasne i tak cię nie kochałam!-krzyknęła odchodząc.
-Vilu przepraszam...-powiedział po chwili.
-Spokojnie,rozumiem cię nie przejmuj się nią.-pocieszyłam go gładząc delikatnie  dłonią po jego rozgrzanym ramieniu.
-Tak mi ciebie brakowało.
-A mi ciebie.
  *Ludmiła*
Przechodziłam obok mojego ulubionego centrum handlowego.Gdy zobaczyłam wkurzoną Candie,podeszła do mnie.
-Ej ty! pilnuj swojej przyjaciółeczki bo zabardzo klei się do mojego chłopaka!
-Przecież ty nie masz chłopaka!
-Jak nie?! a Leon?!
-On jest na pokaz i cię nie kocha!-powiedziałam zdezorientowana głupotą Candie.
-Eee...yyy...serio?
-Raczej!
-Uuf dzięki ci Ludmiło!-krzyknęła szczęśliwa.
Nie wiedząc o co chodzi poszłam kupować sobie nowe sukienki.

*Violetta*
Cały dzień się wygłupialiśmy i całowaliśmy.Tak dawno się dobrze niebawiłam ilekroć Lu próbowała wyciągnąć mnie na imprezę symulowałam chorobę lub wykręcałam się pracą.Teraz czuję ,że żyję on kompletnie nie przypomina ..Tomasa.Zanim się spostrzegliśmy była 20.Leon odprowadził mnie do domu i wysłał uroczego smsa.Gdy byłam już w pokoju zgarnęłam piżamę po czym ruszyłam do łazienki.Całkiem naga weszłam pod prysznic tam namydliłam się waniliowym żelem.Po 10 minutach byłam gotowa do snu.Kiedy wpęłzam pod kołderkę usłyszałam pukanie do drzwi.Nie chętnie wyszłam z łóżka i popędziłam do drzwi.Gdy je otworzyłam zobaczyłam Leona.Miał smutną minę.
Wiedziałam o co chodzi.Za pewne szef go wezwał i nie było to miłe doświadczenie.Popatrzyłam się na niego i mocno przytuliłam.Czułam jak się martwi.Wtedy uświadomiłam sobie ,że to przeze mnie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Jeśli pod tym będzie chociaż 1 kom daje 4 rozdział :) a one shot 2 część pojawi się dzisiaj.
                                                                                                 ~Monika.

piątek, 29 sierpnia 2014

One shot 15 postanowień przed śmiercią cz.1

Dziewczyna o długich brązowych włosach i kasztanowych oczach,leżała na łóżku i czytała pamiętnik.
Pamiętam gdy się dowiedziałam ,że mam raka,gdy dowiedziałam się ,że do 17 pożyję.Zostały mi 2 tygodnie,powiedziała a na lekturę spadła lodowata łza.Wstała z łóżka i nagle usłyszała,że ktoś puka podeszła i otworzyła.Okazał się to być jej chłopak Leon.Przytulił ją do siebie i pocałował w czoło.Nie mógł patrzeć jak coraz bardziej słabnie.Wczoraj była blada,dzisiaj już lodowata.Usiedli na łóżku.Ona wpatrywała się w czubki swoich trampek.Nie wiedziała co ma mówić,miała mu powiedzieć,kochanie za 2 tygodnie mnie tu nie będzie.Po 10 minutach ciszy odważyła się i wtuliła się w niego.Po czym powiedziała...
-Leon Jja...mam 15 życzeń.
-Jakich księżniczko?
-Przed śmiercią.-odpowiedziała nieśmiało.
Gdy Szatyn to usłyszał,chciał powiedzieć Violu,nie będziesz silna będziemy o nas walczyć.Ale wiedziała,że dziewczyna tak długo nie pociągnie.Tak bardzo nie mógł pogodzić się z prawdą.W końcu jej odpowiedział.
-Masz rację spełnijmy je..-powiedział patrząc w jej oczy.
Ona tylko się uśmiechnęła i wyciagnęła pamiętnik.Zaczęła czytać na głos.
-Po 1.Chcę mieć chłopaka.
-To już jest.
-Już dawno.-powiedziała szczęśliwa.
-Po 2.Tańczyć z kimś na łyżwach.
-Chodź za mną-odpowiedział Leon.
-Gdzie?
-Zobaczysz..
Przyprowadził ją na lodowisko po chwili amatorskiego jeżdżenia przysunęli się do siebie.I jeździli patrząc sobie w oczy.Po 20 minutach wrócili do domu dziewczyny,a ona przeczytała 3 życzenie,ostatnie na dzisiaj.
-O boże nie przeczytam tego!-krzyknęła oburzona szatynka!
-Czemu?
-Jja...boje się twojej reakcji.
-Wow pisałaś o mnie..
-Tak.
-Vilu nie wstydź się..
-Ddobrze...
-Przeżyć swój 1 raz z Leonem.-Gdy szatynka to przeczytała spłonęła rumieńcami i spuściła głowę.
-I to tak cię męczyło?
-Tak.
-Violu ja o tym myślę od 2 lat,tylko ,że  o tobie.
-Nnaprawdę..?
-Tak,przecież cię kocham.
Można się domyślić co było dalej...

czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 2.Hmm..może..Nuestro Camino?

*Violetta*
Stałam i zastanawiałam się  o co chodzi gdy ktoś nagle złapał mnie za rękę i pociągnął.Ze zdziwieniem spojrzałam w jego stronę.Okazała się to być Lu uśmiechnięta jak dziecko które właśnie dostało lizaka lub pluszaka.
-Lu o co chodzi?
-I co...fajny on jest?-spytała się chichocząc.
-Kto?
-Leon!-krzyknęła z oburzeniem.
-Jest spoko.
-Taaa wmawiaj sobie.
-Lu,dobrze wiesz,że nie chcę mieć chłopaka.
-Violetto,wiem pamiętam Tomasa ale nie każdy jest jak on.Jeśli dasz komuś szansę może cie mile zaskoczyć.
Na samą myśl o Tomasie w moich oczach pojawiły się łzy.
-Lu! a nawet jak już,to on ma dziewczynę!
-Hahahahahah!
-Z czego się śmiejesz to ta blondyna która wygląda trochę jak po wyjściu z burdelu.
-E tam! to jego lipna dziewczyna.On jej ojciec i ona,po prostu udają.Pozują do zdjęć ,żeby było więcej kasy.
-Eee...-zupełnie nie wiedziałam co powiedzieć poczułam jak płonę rumieńcami.
-Dobra,ja lepiej lece a ty dbaj o siebie piękna!
-Pa!-krzyknęłam.
Wróciłam do domu po czym rzuciłam się na kanapę i ziewnęłam.Gdy już prawie zasnęłam postanowiłam iść na spacer do parku i trochę się przewietrzyć.

*Leon*
Mam tego życia dość...widzę ,że nie potrzebnie tylko marnuję czas.Ten motocross to chyba nie dla mnie.Wziąłem gitarę  i ruszyłem do parku.Tam zacząłem śpiewać piosenkę Voy por ti.
*Violetta*
Gdy doszłam okazało się ,że tym kimś jest...Leon?.Ze zdziwieniem podeszłam bliżej.I usiadłam obok niego jak on ładnie śpiewa.Pomyślałam.
-Cześć.
-Hej,co tak sam tu siedzisz?-spytałam.
-Mam dość życia.
Parsknęłam śmiechem
-Że co? a niby czego dokładniej?
-Po 1.Tego,że chyba nie będę już brał udziału w wyścigach.A po 2.Moja dziewczyna.
*Leon*
Trochę skłamałem,bo ten drugi powód to w sumie...nie prawda? ja jej nawet nie znam wiem tylko,że jest pustą lalunią.
*Violetta*
-A dlaczeguż to nie chcesz brać udziału w wyścigach co?-spytałam śmiesznie ruszając brwiami.
-Widocznie to nie dla mnie..skoro się nie sprawdzam to po co mam niszczyć sobie marzenia.
Poczułam dziwne ukłucie w sercu jakby to było przeze mnie.
-Ech,to chyba nie przeze mnie?-spytałam.
-Nie,spokojnie-odparł i pogłaskał mnie po dłoni.Poczułam wtedy jak jest mi cieplej na sercu.
-A ten 2 powód? przecież twoja dziewczyna to blondynka,która ma więcej tapety niż w castoramie! i jest różowa jak lalka barbie!-ironicznie westchnęłam.
-No i właśnie o to chodzi.Nawet jej nie kocham a muszę z nią być.I do tego strasznie  śmierdzi wypsika się tymi perfumami i się przymila.Nie to co ty.
-Taak,pewnie mój zapach perfum+ potu jest o wiele lepszy.-powiedziałam,śmiesznie ruszając buzią.
-Zgadzam się,a może ty coś zaśpiewasz?
-Jja...-zająknęłam sie.
-Ty,słyszałem od Lu ,że masz świetny głos,sprawdźmy to.
-Ech niech ci będzie.-Mruknęłam.
-To co zaśpiewasz?
-Hmm..może..Nuestro Camino?
-Skąd to znasz?-spytał.
-Napisałam to.-odpowiedziałam.
-Co? ja też to kiedyś napisałem.
-Śmieszne,pamiętam jak chodziłam do studia tam był jeszcze Leon Verdas i to dla niego to napisałam.Byliśmy 2 lata a potem..bach wyszłam za tą świnie Tomasa.
-Ja to kiedyś napisałem dla Violetty Castilio...
-Czyli...my się znamy!
-Dokładnie..teraz wszystkie wspomnienie odżyły.
-Pamiętam nasz 1 pocałunek.
-Ja też..było tak..
-Magicznie.-odpowiedzieli w tym samym momencie.
Ich usta dzieliły milimetry patrzyli sobie w oczy i widzieli ,że dażą się jeszcze tym pięknym uczuciem..jakim jest...miłość.Tą przestrzeń zamknął Leon delikatnie ale namiętnie pocałował ją.Ona aż dziwne..nie protestowała oddała pocałunek.Przypomniała sobie słowa Ludmiły:Jeśli dasz komuś szansę może cię miło zaskoczyć.Po udanym pocałunku siedzieli wtuleni w siebie.Nie wiedzieli ,że czekają ich konsekwencje.
-To co śpiewamy?-odparł Leon.
-Jasne.-powiedziała i posłała mu promienny uśmiech którego tak dawno nie widział.

                   Tanto tiempo caminando junto a ti 
Aun recuerdo el día en que te conocí
El amor en mi nació tu sonrisa me enseno
Tras las nubes siempre va a estar el sol

Te confieso que sin ti no se seguir.
Luz en el camino tu eres para mi.
Desde que mi alma te vio.
Tu dulzura me envolvió.
Si estoy contigo se detiene el reloj.

Lo sentimos los dos el corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro


Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.

Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es

Amor

En tus ojos veo el mundo de color.
En tus brazos descubrí yo el amor.
Vera en mi ella lo mismo?
Querrá el estar conmigo?
Dime que tu lates por mi también 

Lo sentimos los dos el corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro

Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.

Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento 
Eres todo para mi


Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es

Amor



Przypomnieli sobie tą piękną scenkę,zdziwili się,że jest ona jeszcze w internecie.You Mix stworzył kiedyś ten teledysk.A oni tryskali radością.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak wam się podoba? nagły przypływ weny.Mimo,że wiem,że nikt tego nie czyta to..lubię tu coś wstawiać.


  

Robie przerwę..

Jpw.Dlaczego? po 1. Nie dajecie znaku życia,nie wiem czy piszę dla was czy dla nie wiem czego.
Po 2. Mój brak weny na 2 rozdział zaczęłam  go niby ale czegoś mi w nim brakuje.
Po 3.Nie wiem na ile mam tą przerwę czy na 2 godziny może 3 dni albo 3 tygodnie? a może na 3 miesiące? po prostu musze poczuć przypływ weny i fantazji.Tak jak to miałam teraz gdy zaczęłam pisać one shota na konkurs.Także dokończę rozdział 2 i wstawię.One shot..gdy go dokończę wyślę go na konkurs a potem opublikuję.
   Ciał!:*
                                                                                       
~Monika

wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 1.Czy to problem?

*Violetta*
Jak zwykle wstałam o 9 rano,aby zdążyć na tor.Zjadłam  śniadanie i wzięłam szybki prysznic.Po czym szybkim krokiem ruszyłam na tor.Dzisiaj mam wyścig z Leonem Verdasem.Liczę na wygraną,chociaż przecież pewna nie jestem,słyszałam,że wygrał ponad 5 wyścigów.Ja wygrałam dopiero 15.Gdy doszłam na tor podeszłam do mojej Luśki,i od tyłu ją przytuliłam.
-Hej Lu.
-O hej Vilu..eee
-Co eee?
-Muszę cię komuś przedstawić.
-Komu?
-Zobaczysz,chodź.
Pociagnęła mnie za rękę i gdzieś zaprowadziła,przed jakiegoś dość...przystojnego chłopaka.
-Ok,miałam to zrobić dawno,ale się bałam.
-Co to za dziewczyna Luśka?
-Eeee...
-Lu odpowiedz!-krzyknęłam.
-Dobra już! Leon to jest Violetta,Violetta to jest Leon dzisiaj będziecie sie ścigać.I chcę żebyście wiedzieli ,że nie zależnie kto wygra będę się przyjaźnić z każdym z was.
-Jasne,Lu przecież nigdy bym was nie rozdzielił.-odpowiedział...a no tak Leon.
-Ani ja was.-powiedziałam po czym wzruszyłam ramionami i poszłam do szatni.Zaczęłam przebierać się z moich dresów w ubranie na tor.Przy tym nie obyło się bez śpiewania:Break Free.To moja ulubiona piosenka.Wyszłam w kasku gotowa,do zwycięstwa.

3,2,1! Kto wygra wyścig? Violetta na prowadzeniu za nią niczym duch,Leon Verdas.
*Violetta*
Przy jeździe,zaczęłam śpiewać I will never let you down.Już prawie wygrałam.Tylko trochę i...jest! to już mój 16 wyścig z wygraniem! Wyszłam w wielkim stylu i wzięłam mój złoty i wielki puchar.Oczywiście musiałam troche zapozować dla paparazzi.I oczywiste podanie dłoni podeszłam do Leona i podałam mu rękę kiedy on mi gratulował.
-Nie rozumiem jak dziewczyna mogła ze mną wygrać.
-A co czy to problem ,że jestem dziewczyną?
-No nie wiem...dziewczyny zwykle nie jeżdżą na motorach.
-Jak widzisz ja jeżdżę i jestem lepsza od ciebie.
Zadowolona odeszłam do Luśki.I patrzyłam jak dziewczyna jego,ta cała Candie całuje go i przytulała.Aż mi się żygać chciało.Ale zdziwiło mnie to,że gdy paparazzi odeszli on od niej odszedł i ani razu się nie dotknęli.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Jak widzicie rozdział 1 wymordowany! w końcu jakaś mini wena przyszła do zakutego łba:D w każdym razie małe info! od czwartku do niedzieli mnie ni

poniedziałek, 28 lipca 2014

Prolog "Żyj chwilą".

Violetta


Od ponad 5 lat jeżdże na motorach.Od rozstania z moim mężem to moje główne zajęcie.Czasem zdarza mi się coś zaśpiewać.Ale,bardzo rzadko im zaczynam bardziej śpiewać i wtapiać się w melodię tym bardziej przypominam sobie tego padalca,nie mogę się na niczym skupić.Jak widzicie na zdjęciu miałam piękne długie włosy,teraz są obcięte.Pamiętam jak targał mnie nimi,albo ciągnął mnie za nie po schodach.Bił mnie,katował.Byłam tak zaślepiona miłością do niego,że nie widziałam własnych potrzeb.Po kilkunastu próbach ucieczki udało mi się zwiać do Buenos Aires.Mam nadzieję ,że Tomas nigdy mnie nie znajdzie.


Leon
Od kilku lat jeżdże na motorach.Jednak zawsze wygrywa dziewczyna,pierwszy raz byłem w szoku.Ale teraz jestem wręcz zdenerwowany.Od kilkunastu lat mieszkam w BA ponieważ przeprowadziłem się razem z moimi rodzicami z Londynu.To było tak ponure miasto,a tutaj wszystko tryska życie.Jestem także całkiem niezłym śpiewakiem.Zawsze po treningu gram sobie w parku.Mam dziewczynę Candie której w zasadzie nawet nie znam.
                                                                                               
Ludmiła
Jestem najlepszą przyjaciółką Violetty jak i Leona tyle,że oni siebie nie znają.Obydwoje są cudownymi przyjaciółmi mimo iż Violę znam mniej.Nie mam chłopaka i nie zamierzam mieć.Po prostu żaden nie jest tym jedynym.
                                                                                       

Candie
Jestem piękną blondynką jak i dziewczyną Leona Verdasa.Którego nie znam? jesteśmy ze względu dla intresów mojego ojca to on sponsoruje Leona.Ja tylko muszę ładnie wyglądać i na oczach reporterów całować się z nim i czekać aż to pojawi się na tabloidach.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak narazie to prolog który łatwo mi przyszedł wena wróciła;) rozdział 1 może pojawi się jutro?:) zobaczę placuszki;*
                                                                                             ~Monika.

                                         

piątek, 25 lipca 2014

Pewne zmiany.

Jak widzicie dałam nowy szablon,nagłówek i szablon wykonałam sama,jestem z tego można powiedzieć dumna:) na następnym blogu także pojawi się szablon i nagłówek,tylko ,że może jutro ponieważ jest dość późno i jestem mega zmęczona.Za to odpowiem wam na parę pytań:)
Po 1.Kiedy prolog? prolog pojawi się niebawem,dokładnej daty nie znam,muszę mieć odrobinę czasu i być dość żywa?
Po 2.Czemu dałam szablon oraz nagłówek? jak dla mnie poprzednie wersje wyglądały bardzo nieprofesjonalnie:)
To tyle na dziś,wiedzcie ,że nie zostawiam was tylko muszę mieć chwilową przerwę.Straciłam więcej weny niż myślałam.Kiedyś mogłam napisać 3 rozdziały dziennie.A teraz? nawet prologu.Nie bójcie się wiem tyle,że prolog musi się pojawić do końca tego miesiaca:)
                                                                            ~Monika.

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 43 + epilog.

*Violetta*
Spojrzałam na niego jeszcze raz to ..Diego.Byłam zła,nie to w zasadzie nie prawda..byłam wściekła!
-Odpieprz się ode mnie!-krzyknęłam.
-Skarbie,co tak ostro...-podszedł do mnie i pogłaskał mnie po policzku.
Uciekłam do parku zalana zimnym potem i łzami.
-Violu nie martw się wszystko będzie dobrze.
Pamiętam to.Teraz jestem stara mam ponad 80 lat mam mojego Leona,kocham go najbardziej na świecie,ale nie tylko jego mam swoje dwa aniołki.Kornelię i Valentynę.Mają już 40 lat i są bliźniaczkami.Siedziałam oglądając album ze zdjęciami przewijając kartkę,na której widniały zdjęcia moje i Leona albo naszych córeczek.Nagle poczułam uczucie w sercu,upadłam i krzyknęłam tylko:
-Leon!-ból był nie do zniesienia  zaczęłam płakał dalej pamiętam tylko ciemność.


Co się stało? Viola i Leon umarli razem on nie mógł znieść,że jej nie ma.Popełnił samobójstwo,ten obrót akcji był bardzo niefortunny w tym samym czasie Kornelia urodziła małego Louisa.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Skończyłam z tą historią raz na zawsze.Pisanie postów po prostu mnie męczyło! niedługo zacznę nową historią.Nie wiem kiedy będzie prolog...może po jutrze? najpierw musi wena powrócić;)

wtorek, 22 lipca 2014

Hej notka którą powinieneś przeczytać:)

Hej jak powyżej chodzi,o to,że teraz częściej będę dawała rozdziały ,nie wiem tylko czy nie będzie tak ,że nagle stracę wenę;p acha i jakby co w sierpniu jadę nad morze więc przez kilka dni rozdziały się nie pojawią na żadnym blogu dzisiaj postanowiłam dodać na każdym blogu rozdział nawet nie o Leonetcie:) jednak nie dodam ich od tak za 5 minut.Jeśli już to na tym blogu rozdział pojawi się za pół godziny może za 15 minut? reszta nie wiem:)
                                                                          ~Monika.

poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 42.

*Violetta*
Obudziłam się z wielkim bólem głowy...co ja do cholery robiłam? chciałam przekręcić się w prawą stronę ale na kogoś weszłam..wtf?! spojrzałam a tam Leon! przypomniałam sobie co wczoraj robiliśmy i mocno się uśmiechnęłam.Weszłam na niego i mocno pocałowałam w nos.
-Leoś pora wstawać.-powiedziałam.
-Już Fran..
-Jaka Fran? raczej Violetta.
-Cco?!
-Wczorajsza noc była wspaniała.-powiedziałam i musnęłam go czule w usta.-idę zrobić śniadanie.Nie myślałam ,że jestem naga ale wstałam i ubrałam się w to:
                                     
Psiknęłam się moimi ulubionymi perfumami,i zrobiłam sobie wysokiego kucyka.Zeszłam na dół  po czym zaczęłam pichcić gofry.Postawiłam 2 talerze i nałożyłam jedzenie,zrobiłam jeszcze 2 latte.Usiadłam przy stole i szybko zjadłam.Usiadłam na blacie i wypiłam kawę.W końcu Leon zszedł na dół a ja promiennie się uśmiechnęłam.
-Nie wierzę,że zdradziłem Fran.-powiedział siadając  do stołu.
-Kochanie nie smuć się,przecież jej nie kochasz.
-Może i masz racje.
-Ja zawsze mam racje.
-A  teraz serio pytam co się stało tamtego wieczoru?-na samo wspomnienie z mojego oczu zaczęły płynąć łzy.
-Jja...weszłam na klif i patrzyłam jak przytulasz jakąś dziewczynę byłam zazdrosna..i skoczyłam.-wydudkałam ścierając łzy.
-A dalej?
-Obudziłam się w szpitalu siedziałam tam 2 lata,zawsze pytałam czy przyszłeś...potrzebowałam cię chciałam się do ciebie przytulić pocałować.-ciągnęłam coraz bardziej płacząc.
-Violu..ja nie wiedziałem gdzie jesteś szukałem cię kilka miesięcy ale poddałem się.
-Ttak wwiem...
Podszedł do mnie i przytulił mnie.Patrzyliśmy sobie w oczu aż go pocałowałam.Całowaliśmy się dłuższą chwilę.
-Violu przepraszam ja nie mogę...kocham Fran i ciebie też.
-Ccooo?!-spytałam ze złością w oczach.
-To prawda.-wyznał mi w oczy.
-Idź sobie..nie chcę cie widzieć.
-Jak chcesz.
Siedziałam cały  dzień przed telewizorem z paczką popcornu i całą paką czekolady i coli.Przypomniałam sobie piosenkę moją i Lu.Właśnie...a gdzie ona jest?! zaśpiewałam Peligrosamente bellas i poszłam spać.


Dzień ślubu.
*Violetta*
Mam plan...on się nie ożeni.Miałam dać mu nauczkę zostawić go ale zabardzo go kocham.Chcę z nim być muszę! na ślub założyłam tą samą suknię i rzeczy które miałam na ślubie moim i Leona.Szybko biegłam i zdążyłam czekałam aż dojdą do słów:
-Jeśli ktoś się nie zgadza połączyć tą parę więzami ślubu i miłości niech przemówić teraz albo zamilknie na wieki.
Wyszłam na środek i krzyknęłam:
-Ja! nie zgadzam się-wszyscy zaczęli buczeć a ja stałam zalana łzami.
-I ja też to ją kocham!-krzyknął Leon podszedł do mnie i pocałował mnie namiętnie.Wtuliłam się w niego.
-Alle..-mówiła Francesca.
-Ja się nie zgadzam aby oni byli razem...zobaczyłam Diego.

niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 41.

*Violetta*
Zobaczyłam jak Podbiega do niego Francesca,moja była przyjaciółka wiedziałam,że są małżeństwem.Mam ich gdzieś,liczy się tylko to żeby zapłacili a zwłaszcza on.Podeszłam do nich.Wcześniej wyglądałam tak miałam taką minę,nie jestem tą samą dziewczynką jestem kobietą,która pragnie zemsty.
                                                                                     
Leon na mój widok zaniemówił tak samo jak i ona.
-No,cześć kochanie.Jak widzę masz nową kurwę,i co lepsza w łóżku?-spytałam się podle się uśmiechając.
-Vviolettto...-zdążył odpowiedzieć.
-Jak nic,chciałam ci tylko powiedzieć ,że jesteś największym dupkiem jakiego w życiu spotkałam!a ty droga Fran na pożegnanie powiem ci Goodbye Bitch.-wypowiedziałam bez żadnych sarkazmów czy pochamowań.
Odeszłam szczęśliwa mimo na same jego wspomnienia do oczu cisnęły mi się łzy.Rozpłakałam się,jednak szybko obtarłam je kciukiem i ruszyłam w stronę domku.Zmęczona podróżą padłam na łóżko i zasnęłam.
*Leon*
Stałem tak kilknaście minut w bezruchu.
-Czy jest coś ze mną nie tak,czy tu była Violetta?
-Jest z tobą ok,bo mnie właśnie nazwała suką,nie dziwię jej się.
-Dobrze,kochanie wróćmy do domu za 3 nasz ślub.
-No tak,to głupie każdy na nas mówi małżeństwo a ślub za 3 dni.-zaśmiała się.
-Masz rację.-też się zaśmiałem.
Wróciliśmy do domu i zjedliśmy kolację,cały czas nie mogłem uwierzyć ,że to była ona,w jej oczu nie dostrzegłem takiej nienawiści  tylko smutek i żal,bardzo się o nią martwię.Nie pamiętam kiedy udałem się do krainy morfeusza.
*Violetta*
Obudziłam się o 8 rano,musiałam się skontaktować z moją nową pracownicą.Podobno ma jakieś newsy o Leonie,tak mam agentkę.Ubrałam się w to już nie noszę kolorowych spódniczek jestem dorosła,pełna smutku a nawet ubrania przypominają mi jego,nie pozwolę,żeby wdarł się do mojego serca chcę go wykorzystać i perfidnie zostawić tak jak on zrobił to mnie.Założyłam ciągnąc dalej to:
                                                                                   
Weszła do mojego domku a ja zaparzyłam kawę.
-Noi jakie wieści Danielle?
-Za 3 dni ślub,i podsłuchiwałam jego rozmowę z Federico idą do klubu dzisiaj o 16:00 
-Tego obok plaży?
-Tak.
-Okej dzięki wypij.-powiedziałam i podałam jej filiżankę espresso.
-Dzięki.
Przez cały dzień szykowałam ubranie,wybrałam ulubioną miniówkę Leona.Przed wyjściem spłakałam się jak dziecko,tak bardzo za nim...Nie! nie mogę o nim myśleć!wyszłam i punktualnie dotarłam na miejsce.Po kilkunastu drinkach mogłam poderwać Leona..pamiętam ,że tańczyliśmy piliśmy i dotykaliśmy się..nic więcej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Viola to bad girl! i na długo tak zostanie!^^ więcej nie zdradzam. 
                                                                                    ~Monika.

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 40.

Narrator:
I co stało się z małżeństwem?okazało się iż ona,trafiła do szpitala gdzie spędziła 2 ponure lata,bez przyjaciół,starego domu czy swojej dawnej miłości.On natomiast szukał jej,nie miał pojęcia gdzie jest w końcu poddał się i zamieszkał na Florydzie.Ze złamanym sercem,ale próbował odbudować sobie życie z małych fragmentów.Uważali,że ona nie żyja,zniknęła i już nie jest panią Verdas,lecz Violettą Castilio którą była kilka ładnych lat temu.

*Violetta*
Leżałam jak zwykle na łóżku szpitalnym płacząc.2 bolesne lata mojego życia upłynęły jak latający barwny motyl.
                                                                               
Straciłam przyjaciółki,jego wszystko co było dawniej jest tylko szarą mgłą.Ale przysięgłam sobie coś już nigdy więcej nie spotkam go nie chcę,mieć złamanego serca.Nie dochodzę do siebie,nawet teraz dalej go kocham lata minęły,czas przeminął a moja miłość do niego dalej ma moc.Moje serce uwikłało siatkę dzięki której,nie zakocham się,nie dam się zranić.Leon...och on dowiedział się kiedyś ,że Franscesca jest w nim szaleńczo zakochana,zgodził się z nią być...po pewnym czasie także się w niej zakochał.Leżałam aż nareszcie,przyszła pielęgniarka.
-Pani Violetto,może pani iść do domu,dostała pani wypis.
-Dobrze.-odpowiedziałam.
Wstałam ze szpitalnego łóżka  i po 20 minutach,szłam ulicą prosto do mojego starego domu.Postanowiłam przeprowadzić się na Florydę.Tam zaznam spokój,gdzie nie pójdę widzę moje pocałunki z Leonem,lub przytulenie.Po 5 godzinach dotarłam na lotnisko,oczywiście samolot się spóźnił.W końcu dotarłam do serca Florydy,udałam się do mojego nowego domku.Był w stylu retro co mnie bardzo ucieszyło.Po długim myśleniu postanowiłam iść na plażę.Założyłam moje nowe bikini.
   *Leon*
Bardzo kocham Francescę,ona oczywiście,nie chciała iść na plażę,uzgodniliśmy,że ja pujdę a ona wyruszy na zakupy.

*Violetta*
Gdy dotarłam na plażę,pierwsze co weszłam do pięknej wody.Chlapałam się jak małe dziecko,dopóki nie zobaczyłam jego w samej osobie...Leona byłam taka zła chciałam ,żeby trochę pocierpiał.

wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 39.

*Violetta*
Kiedy Leon zaczął się ubierać ja wyciągnęłam mój telefon i sprawdziłam wiadomości..nic tam nie było to dziwne.Poszliśmy na śniadanie do restauracji.Siedzieliśmy i rozmawialiśmy aż przyszła kelnerka.
-Dzień dobry czy wybrali coś państwo?-spytała.
-Tak ja poproszę latte z szarlotką-powiedział Leon.
-Ja to samo.-szybko dałam do zrozumienia.
Jedliśmy aż Leon ubrudził się szarlotką wytarłam mu nos i zaczęłam się śmiać.
-Violu podobam ci się-złapał mnie za rękę i spytał...
-Pewnie,że nie.-powiedziałam.
On zamarł...
-Żartuje,Leon przecież ja cię kocham-powiedziałam po chwili z uśmiechem.
-Ja ciebie też kocham.-odparł i pocałowaliśmy się.
-Idziemy na plażę?-spytałam się po pocałunku.
-Pewnie,chodź.-odparł po czym złapał mnie za rękę.

Chodziliśmy po plaży ciesząc się słońcem,gdy nadszedł zachód słońca...
Ona stała pod pięknymi promykami zachodu który delikatnie pieścił jej jasno brązowe włosy,patrzyła swoimi czekoladowymi oczami na swojego męża,to on był tym jedynym wiedziała o tym.Nie mogła się wyrzec tej gromkiej miłości,tyle razy ich serca upadały i wznosiły się ciesząc się swymi białymi skrzydłami.
Złapał ją w talii,i patrzył jej prosto w oczy czując w nich miłość która obdarzyła go od pierwszego spotkania.W końcu złączyli swoje usta w wyczekanym pocałunku.Pogładził ją po włosach i po policzku,i wyciągnął ze spodni małe pudełeczko otworzył je i podarował jej bransoletkę z napisem Leon.
                                                                                 
Po tym wszystkim szatynka usiadła na piasku patrząc na morze,było tu tyle klifów.Po plaży przechadzała się piękna blondynka do której Leon podbiegł pocałował w policzek i mocno przytulił a ona to odwzajemniła.Szatynka nie mogła na to patrzeć,poszła na jeden z klifów.
Morze spokojnie falowało,kusząc ją aby wskoczyła,powietrze przemawiało do niej słówka:
-Skocz..
-Zrób to on cię nie kocha..
-Nie jest wart...
Stała ze złamanym sercem zamknęła swe powieki i poddała się szumowi,nigdy więcej złamanego serca odparła przed skokiem.Czuła ulgę była w niebie dotykała chmur  czuła jakby rosły jej skrzydła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Dam dam,daaaam! Vilu skoczyła.Musiałam dodać akcję.

sobota, 12 lipca 2014

Kolejne nagłówki!

Jpw,prześlę wam kilka nowych nagłówków!
                                                               




To tyle Najbardziej podoba mi się ten z różowymi kwiatkami!.



piątek, 11 lipca 2014

Nagłówki!

Hej jak sam tytuł brzmi nigdy bym się nie spodziewała ,że zacznę robić nagłówki o to moje niektóre które możecie pobrać:) o ile komuś to coś się spodoba-.- okay to one;)
                                                                         
Taki nijaki no ale o to kolejny;)
                                                                
Nijaki w moich uczuciach xD
                                                 
Z Selenką<3
                                                                                 
Całkiem okay:)
                                                              
Z nowu Selenka;)
                                                         
 Całkim spoczko;)
                                                                 
Podoba mi się:)
Jest ok.
Więcej dodam w następnym poście;)


środa, 9 lipca 2014

One shot Zabójcza Miłość Leonetty.

Leon Verdas to obiecujący zabójca w drużynie spartan na Miami,jednak niedługo ma dostać zadanie zależące od jego życia,jego pseudonim to Verdan,Leon najlepiej działa kuszą dlatego zawsze kiedy drużyna spartan idzie na bój to właśnie Leonowi dają kuszę oraz bełty.Drużyna spartan tak samo jak drużyna assasynów wychodzi na bój nocą to siebie eliminują.Assasynowie najlepsi są w skakaniu na dachach itd. to oni kreują młode umysły ludzi którzy później stają się dobrymi Assassynami.Obie te drużyny wmawiają sobie ,że muszą ocalić gatunek ludzki przed zakładą.

Violetta Castilio to świetna zabójczyni w drużynie Assasynów dobrze skacze i biega po dachach to ona najlepiej umie Le Parkour najlepiej włada ostrzami i łukiem.Jest cicha i najlepsza jako Assasyn dlatego niedługo ma dostać zadanie zależące od jej życia.Jej pseudonim to Violio.

Pewnego dnia w drużynie Assasynów i Spartan zostało przydzielone zadanie dla najlepszego zabójcy a jak ono brzmiało? to samo powiedział szef Assasynów i Spartan do Violetty i Leona.
-Posłuchaj mnie zabójczynio/zabójco to zadanie specjalne na które masz 3 dni, 2 dni szpiegowania i 1 w którym skrucisz o głowę najlepszego/najlepszą zabójczynię/zabójcę w drużynie Spartan/Assasynów.
Gdy każde z nich się o tym dowiedziało zaczęło myśleć,oboje pomyśleli o tym samym są współczesne czasy każdy lubi trochę wypić i wskoczyć z kimś do łóżka i trochę się zabawić nie prawdaż? oboje weszli do luksusowego klubu Hearts i ubrali się najbardziej seksownie jak umieli,on i ona wiedzieli jak wyglądać żeby się komuś przypodobać.Ona założyła gorset szpilki spódniczkę..wszystkie damskie dodatki,które podkreślały jej kształty.On natomiast ubrał się w jeansy i koszulę w kratę.Od razu się rozpoznali jednak nie poczuli chęci aby skończyć życie tej osoby poczuli...ciepło na sercu uśmiechali się do siebie a to był przecież zwiastun miłości która zawitała w nich od pierwszego wejrzenia.Podeszli do siebie i wtulili się,czuli ciepło drugiej osoby i serce bijące dla drugiej połówki.Wszystko miało potoczyć się inaczej..ale przez miłość wylądowali w łóżku zamiast dalej pomagać swym drużynom,łączyła ich za duża miłość..która była od tak nie dawna ale była tak trwała.Nie potrafili bez siebie żyć musieli coś wykombinować aby mogli być razem,już na zawsze.
*Violetta*
Obudziłam się w sypialni bardzo bolała mnie głowa..przekręciłam się na bok i zobaczyłam śpiącego Leona...tego którego miałam zabić,ale zakochałam się w nim.Wstałam ubrałam się i zjadłam śniadanie.Usiadłam sztywno na kanapie i rozmyślałam co zrobić gdy przerwał to nagły atak nudności pobiegłam do toalety i zwymiotowałam.Zaniepokojona tym postanowiłam sprawdzić czy nie jestem w ciąży.W końcu boli mnie brzuch i wymiotuje wróciłam z nim do domku na plaży w którym Leon jeszcze spał wykorzystałam to i według wszystkich instrukcji zrobiłam test ciążowy czekałam chwilę na wynik.Pokazały się 2 kreski..pozytywny zaczęłam szlochać.Przecież jak będziemy mogli się być razem i z dzieckiem.
*Leon*
Obudziłem się i usłyszałem szlochanie najpewniej Violi bez pukania weszłem do toalety.Gdy moja ukochana mnie zobaczyła cała pobladła..zobaczyłem co trzyma w dłoniach wyjąłem to i popatrzyłem...ona jest w ciąży.Wyrzuciłem go i mocno przytuliłem Violettę.
Jak potoczyły się sprawy?Wyprowadziliśmy się do Arizony zmieniliśmy nazwiska wzieliśmy ślub,a nasza dziewczynka Claudia rosła szczęśliwie.To był mały wypadek przez który mogliśmy zginąć..przez nas obie drużyny się rozpadły i już nigdy nie zabijaliśmy.Gdybyśmy dzień później odlecieli do  Arizony zostalibyśmy martwi,otóż obie drużyny za nami węszyły ale rozpadły się dlatego,że nie było w nich najlepszych tzn.mnie i Violi.Ale także dlatego iż szejkowcy z Afganistanu załatwili obie drużyny.Ja i Viola mieszkamy w małym domku i jesteśmy szczęśliwi unikamy rozgłosu ale mamy dobrze płatną pracę.Z jednej strony dzięki drużynom złączyliśmy miłość ale z drugiej strony przez drużyny mogliśmy ją stracić.Gdyby ta historia potoczyłaby się inaczej nie wybaczyłbym tego sobie.
                                                                                   Koniec.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Kochani jest to na konkurs bardzo długo myślałam i myślałam aż naskrobałam coś takiego:) miało to być coś o przyszłości i coś odmiennego niż dotychczas.A propos właśnie wczoraj pofarbowałam sobie końcówki włosów! miały być niebieskie ale zamiast tego wyszły jakby zielone..mi się jednak podobają zostało mi jeszcze dużo tej pianki więc,później potrzymam ją dłużej:).
                                                                                             ~Całuski od Moniki.

Zupełnie inna bajka one shot cz.4

*Leon*
Nie wiem czemu ale momentalnie się zdenerwowałem,ja ją kocham a Lu to tylko moja przyjaciółka...chociaż nie mam pewności czy teraz będzie się ze mną przyjaźnić.
-Violu co ty gadasz?! jestem z tobą bo cię kocham a to moja przyjaciółka!
-Nie wierzę ci.-odkrzyknęła smutnym  i łamiącym się głosem.

*Viola*
Rozpłakałam się i szybko uciekłam w stronę parku,usiadłam na jednej z ławek i wyciągnęłam żyletkę.Zaczęłam ciąć całą rękę,gdy poczułam mniejszy ból zapaliłam papierosa a potem wypiłam piwo które o dziwo znalazłam w torebce.Położyłam się na ławce i dalej nie pamiętam..

*Leon*
Biegłem za Violą ale później zgubiłem ją postanowiłem odpocząć w parku ale zobaczyłem tam Violę,szybko podeszłem do niej i wziąłem ją na ręce.Poczułem od niej papierosy alkohol,a na ręku zobaczyłem moje imię które zrobiła na ręku żyletką.Szybko zaniosłem ją do domu i położyłem na jej łóżku.Przykryłem ją kocem...wyglądała tak słodko.Zeszłem na dół żeby przygotować spaghetti moje ulubione danie,byłem głodny przy okazji zrobię też Violi,na stole zobaczyłem karteczkę gdzie mama napisała ,że nie będzie ich tydzień bo wyjeżdżają w delegację.Kiedy ja zjadłem zobaczyłem jak Viola idzie do kuchni trzymając się za głowę.
-O boże jak mnie głowa nawala.
-Nie nawala by cię gdybyś nie piła i nie paliła.
-Ale ja musiałam.
-Nic nie musiałaś.
-Musiałam bo nie wybrałeś mnie wybrałeś Ludmiłę.
-Co?
-To co słyszysz.
Podeszłem do niej i namiętnie pocałowałem.
-To ciebie wybrałem.
Na pocałunku się nie skończyło.
*Violetta*
Słoneczne promyki swawolnie przedzierały się przez aksamitne zasłony domu.Przebudziłam się i chciałam sięgnąć po mój telefon,jednak go tam nie było otworzyłam oczy i spojrzałam w prawą stronę łóżka gdzie spał Leon...kiedy przypomniałam sobie co wczoraj robiłam z Leonem uśmiechnęłam się promieniście i pocałowałam go w usta na co on zaczął się budzić.

Zupełnie inna bajka one shot cz.3

*Leon*
-To było...
-Magiczne...-odpowiedziała Viola łapiąc oddech szczęścia.
Przytuliłem ją jakby...odruchowo? nie wiem dlaczego ale od razu gdy Viola,pojawiła się w moim domu serce zaczęło mi mocniej bić a jej słodycz mnie opakowała.
-Violu kocham cię.-w końcu wyznałem. Ona tylko uśmiechnęła się energicznie.
-Ja też cię kocham Leon.-kiedy wypowiedziała te słowa ze swoich pięknych drobnych ust uśmiechnąłem się promiennie.
Po tych szczęśliwych wyznaniach weszliśmy do studia,po czym udaliśmy się do sali śpiewu gdzie Viola miała poćwiczyć przed egzaminem.
-Lleon a jak nie dam rady..
Podeszłem do niej i chwyciłem ją za ręce.
-Na pewno dasz radę myszko.
-No dobrze,może zaśpiewam soy mi mejor momento?
-Nowa piosenka?
-Dokładnie.
-Z chęcią posłucham.
*Violetta*
Podeszłam do fortepianu i zaczęłam śpiewać i grać...dla Leona czułam do niego więcej niż przyjaźń mimo,że to wszystko zaczęło się tak szybko.Gdy skończyłam śpiewać wtuliłam się w Leona.Jednak przypomniało mi się ,że zapomniałam partytury.
-Leoś poczekaj biegnę do domu po partyturę.
-No dobrze,wracaj szybko.
*Ludmiła*
Byłam tak smutna co zobaczyłam,że płakałam jak małe dziecko w końcu postanowiłam porozmawiać o tym z Leonem był w sali od śpiewu.Szybkim krokiem wkroczyłam i wygranęłam prosto z mostu.
-Leon musimy pogadać.
-Ok,mów.
-Widziałam cię z tą dziewczyną zakochałeś się w niej?
-Chyba tak jest taka miła cudowna piękna śmiała itd.
-Ale jak możesz?!
-Ale co?
-Ja cię kocham debilu!
-Lu..jja..nie czuję do ciebie nic prócz przyjaźni,przykro mi.
*Violetta*
Oglądałam tą całą scenkę,rozpłakałam się teraz Leon będzie próbował ją odyskać a ja zostanę na boku..wbiegłam do sali.
-Leon jak możesz! Albo ona,albo ja wybieraj.-krzyknęłam łamiącym się głosem.
-Jja...

Rozdział 38.

*Violetta*
Zobaczyłam Leona który czekał ma mnie na dole.Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję.
-Violu,cieszę się ,że się cieszysz ale teraz zamknij oczy.-roześmiałam się.
-Ale po co?
-Violciu posłuchaj przewodnika Leosia.
-No dobrze,już.
Zamknęłam oczy i poczułam jak Leon zawiązuje mi je bandanką.
-Eee a to po co?
-To tajemnica.-Powiedział po czym delikatnie musnął moje usta.
-Oki.
Idziemy już dobre 20 min gdzie on mnie prowadzi?
Nagle poczułam jak tracę grunt pod nogami,niby było jeszcze te 30 stopni,no ale....Leon zdjął moją bandankę i wrzucił mnie do wody.
-Leon draniu zabiję cię!-krzyczałam zła.
-Kochanie złość piękności szkodzi.
-Taki pewny jesteś?
-No jasne.
Podeszłam do niego i dosłownie na niego wskoczyła spowodowało to,że Leoś wpadł do wody,a ja śmiejąc się zaczęłam uciekać.
-Nie ujdzie ci to na sucho!-usłyszałam jego krzyk.
Biegł za mną aż w końcu mnie złapał od tyłu i przewiesił przez plecy jak indyka na święta.
-Leon wariacie co ty robisz?!-krzyczałam.
Usłyszałam tylko jak się śmieje później wróciliśmy do hotelu gdzie założyliśmy normalne ubrania.Było już grubo po północy pamiętam ,że wypiliśmy 2 butelki wódki...potem przystąpiliśmy do akcji rozebraliśmy się i zaczęliśmy się całować po całym ciele to była nasza gra wstępna.Dalej Leon całował mnie po szyi ja na to wydawałam pomruki zadowolenia,jednak to ja przejęłam  inicjatywę bo przewróciłam go na łóżko i całowałam jego umięśniony tors,teraz to on schodził niżej i niżej...aż pozbył się mojej bielizny i bawił się moją muszelką,nie byłam mu dłużna to ja przejęłam prowadzenie i zrobiłam dokładnie to samo co on.Po udanej nocy poszliśmy spać
Obudziłam się o 8 rano,wstałam i założyłam mój różowy szlafrok po czym poszłam do toalety wziąć prysznic Leon jeszcze spał i słodko chrapał.Zdjełam szlafrok i weszłam do ciepłej kabiny prysznicowej po czym namydliłam moje ciało żelem o zapachu pierniczków.Mmm...to mój ulubiony zapach przypomina mi o świętach.Gdy wyszłam ubrałam się w to:
Zrobiłam delikatny makijaż i rozpuściłam włosy,wtedy wskoczyłam na łóżko obudzić Leona.Musnęłam go delikatnie w usta.On śmiesznie pomruczał po czym otworzył swoje śliczne oczka.
-Dzień dobry kochanie.-powiedział zaspanym głosem.
-Wstawaj to pójdziemy coś zjeść .
-Oki.-powiedział i pocałował mnie w policzek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka kochani! dawno nie dawałam żadnych rozdziałów bo brak weny i czasu,to samo co na blogu leonettanewhistory.blogspot.com ale dzisiaj dodam tam także rozdział.

wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 37.

Wróciliśmy do domu i założyliśmy ciuchy na wesele to ja:
To Leon:
Zaczęliśmy tańczyć potem zjedliśmy tort i pamiętam ,że wypiliśmy mnóstwo alkoholu przynajmniej ja.Rano obudziłam się w samolocie...otworzyłam oczy i spojrzałam na Leona.
-Eee Leon co my robimy w samolocie?-spytałam ziewając.
Pocałował mnie w nos i odpowiedział:
-Słodko wygląsz kiedy ziewasz,a teraz spójrz przez okno:
-Leoś jak tu pięknie,nie musiałeś mnie zabierać aż tak daleko!
-Nie musiałem ale chciałem bo cię kocham najbardziej na świecie.
Pocałowałam go namięnie.
-Ja ciebie też kocham.
Gdy w końcu dotarliśmy mój ukochany zabrał mnie do luksusowego apartamentu.Nie obyło się oczywiście bez zakupów kiedy wbiegłam do centrum handlowego kupiłam 20 sukienek 15 par butów 5 bluzek 3 tuniki 5 spodni 3 leginsy i dodatki.Prawie niemogliśmy się  z tym wszystkim zabrać.Jak już weszłam do apartamentu z impetem skoczyłam na łóżko.
-No to zaraz idę spać...
-O nie,nie idziesz moja panno! ubierz się ładnie a potem zejdź na dół.
-Niech ci będzie.
Kiedy już Leoś wyszedł zaczęłam szukać odpowiedniego stroju..nie wiedziałam czy wybrać elegancki,czy bardziej wygodny.Po godzinie zmajstrowałam coś takiego:
Dodałam niebieski makijaż i ruszyłam na dół.A tam zobaczyłam...