Obudziły mnie piękne promyki słońca,były cudowne jednak świeciły prosto na moją twarz,lekko mnie to wkurzyło.Chciałam przytulić się do Leona ale moja ręka walneła o połowe pustego łóżka.Postanowiłam wstać,niby 8 rano ale jak to się mówi:kto rano wstaje temu pan bóg daje czy coś tam nie mam pojęcia! ubrałam się w to
Bardzo spodobał mi się ten żakiet od Leona,tak od Leona kupił mi go z okazji tego ,że do niego wróciłam romantyczne prawda?a propo Leona gdzie on do cholery jest? ok idę coś zjeść mam nadzieję ,że zaraz wróci.Zjadłam sobie musli z czekoladą i wypiłam kakao.Zrobiłam sobie lekki makijaż.Podeszłam do kanapy i bezwładnie opadłam na koc na kanapie.Mineły 2 godziny,oglądam jakąś dziwną telenowele a Leona dalej nie ma zaczynam się martwić co jak np.jest w szpitalu albo go pobili? nie mam pojęcia.Nagle usłyszałam jak Leon wchodzi do domu uśmiechnełam się do niego promiennie podbiegłam,ujęłam jego twarz dłońmi i namiętnie pocałowałam.Bardzo tęskniłam co tam ,że czekałam 2 godziny.kocham go.
-Leon gdzieś ty był? martwiłam się!
-Vilu,byłem na spotkaniu z twoim tatą,posluchaj mnie teraz.
-O co chodzi zaczynam się bać?
-Więc muszę...wyjechać do LA na tydzień
Spuściłam głowę,i uroniłam jedną łzę.Tydzień to dla mnie wieczność.
-Nie,nie Leon dlaczego?
Podszedł do mnie i przytulił mnie mocno.
-Violu,to związane z pracą,zobaczysz jak ten tydzień szybko minie.
-Mam nadzieję,a kiedy wyjeżdżasz?
-Jutro o 6 rano.
-Co tak wcześnie na pewno prześpię pożegnanie!
-Kochanie,spokojnie wynagrodzę ci to.
-Dobrze,a teraz wykorzystajmy lepiej ten 1 dzień.
-Możemy iść na zakupy chcesz?
-Hahaah śmieszne,ty i zakupy? pamiętam co było jak musiałam kupować bieliznę!
-No co,ja tylko Ci pomagałem.
-No tak,tak dobrze chodźmy mam jeszcze dużo pomysłów.
-No to chodźmy.
Wzieliśmy się za ręce i poszliśmy do mojej ulubionej galerii handlowej.Dotarcie tam zajmuje około 20 min jednak opłaca się.Są tam piękne ciuchy.Weszłam do pierwszego sklepu,zauważyłam tam piękną skórzaną spódniczke.Kupowaliśmy wszystko co mi się podobało,i tak wróciliśmy do domu z 30 torbami z ciuchami.Ja tylko szłam jak małego dziecko jedząc loda.Wkońcu dotarliśmy do domu było już południe to okropne tak szybko to mineło,zaraz będę musiała sie z nim pożegnać.Przez myślenie o tym posmutniałam.Leon położył wszystkie torby w pokoju i poszliśmy na naszą ulubioną ławkę.
-Violu,wiem,że to dla ciebie smutne ale naprawdę wrócę.
-Wiem,ale będę bardzo tęsknić.
-Kochanie,wytrzymasz.
Objął mnie ramieniem,patrzyliśmy teraz sobie w oczy,on ma takie piękne czekoladowe i spokojne oczy.Mogłabym wpatrywać się w nie godzinami.Przysunełam się do niego i pocałowałam najbardziej namiętnie jak mogłam,on oddał każdy pocałunek.Przez brak powietrza oderwaliśmy się od siebie.Leoś wziął mnie za ręke i szliśmy pięknymi i kolorowymi alejkami Buenos Aires.Byłam w niego mocno wtulona.Wróciliśmy zmęczeni do domu on i ja byliśmy też zmęczeni moim "shoppingiem" po sklepach.Wziełam zimny prysznic i założyłam piżamę,Leon leżał i widocznie na mnie czekał.Ja tylko opadłam bezwładnie na łóżko,nakryłam się kołdrą pocałowałam Leona,i wtuliłam się w mojego ukochanego.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wkońcu do cholery nie piszę w tym beznadziejnym HTML.Domyślam sie jak źle wam się wtedy czytało ale wytrwaliśmy do teraz:* to dla was kochani<3