Zmienianko!

Nadchodzą zmiany i zmiany,nowe historie stary blog!!!

sobota, 31 maja 2014

Rozdział 34.

-Leon to co idziemy?-spytałam.
-Tak chodźmy,skarbie.-odpowiedział.
Po 15 minutach byliśmy pod klubem,zobaczyłam pary których dawno nie widziałam,np.Fedemiłę,Naxi,Bromi,Marcescę.Weszliśmy do klubu i zaczeliśmy pić drinki,czyli coś co zwykle z Leonem robimy na imprezach.Po 20 drinkach skończyliśmy,weszliśmy na parkiet i zaczeliśmy erotycznie tańczyć,byłam totalnie pijana.Przerwał nam jakiś gość.
-Uu,lala skoro z nim tak dobrze ci idzie,to pewnie ze mną w łóżku byłabyś jeszcze lepsza.-powiedział uwodzicielska.
-Niestety ale ona ma narzeczonego.-powiedział zdenerwowany Leoś.
-Kogo?.spytał z ironią.
-Mnie idioto.
-Dlaczego jesteś z takim..czymś?-spytał speszony.
-To nie takie coś,tylko ja lalusiu,odwal się od Violetty bo ci ten uśmieszek z japy zerwę.-powiedział mój szatyn który był już wściekły.
-Jak chcesz kochanie,pujdę na inne sztuki.
-To idź daleko.-powiedziałam.
-Poszedł sobie,jesteś moja i tylko moja.-powiedział po czym namiętnie mnie pocałował,pogłębiałąm pocałunek lecz musieliśmy przerwać.Stykaliśmy się nosami i zaśmialiśmy się.
-Wiem to dobrze kochanie.-powiedziałam.
Tańczyliśmy jak szaleni,po godzinie usiedliśmy na kanapie,po chwili dosiadła się do nas jakaś blondi i zaczęła podrywać Leona.
-Dobrze,że przyszłam do tego klubu,wkońcu jest tu jakiś przystojniak.-powiedziała.
-Przepraszam ale on ma narzeczonę.-powiedziałam zła.
-Zamknij się brzydulo,a teraz może zgodzisz się na jakiś numerek?-spytała uwodzicielsko i pogłaskała Leona po policzku,zdjełam jej rękę i podeszłam do niej byłam na maxa,wkurzona.
-Numerki to on ma tylko ze mną i nie dotykaj mojego narzeczonego,ty dziwko!-krzyknełam zła.
-Coś ty powiedziała suko! odszczekaj to zaraz ci dam!.-krzyknęła.
Zaczęłyśmy się bić Leon próbował nas rozdzielić ale na marne,skończyło się to tak ,że ona uciekła z płaczem a ja triumfowałam.Byłam tak nawalona,że wyszłam z Leonem na ulicę gdzie mieszka pełno ludzi, i zaczełam śpiewać Happy.Leon obejmował mnie a ja śpiewałam i chodziłam po ulicy z butelką  wódki.Przerwaliśmy gdy usłyszałam samochód,zatrzymał się i wysiadł z niego policjant.Zauważył ,że jesteśmy pijani.
-Niestety,ale zabieram państwa na izbę wytrzeźwień.-powiedział.
-Jjasne..panie sędzio.-powiedziałam nieprzytomna.
-Chchodźmy napiję się jeszcze Marco.-powiedział Leon.
Wkońcu policjant władował nas do radiowozu gdzie my się całowaliśmy.Ja cały czas miałam 3/4 butelki z wódką,szybko wypiliśmy ją z Leośkiem i wyrzuciliśmy przez okno.Policjant wprowadził nas do szarego budynku,i wsadził do 1 celi.
-Ja jadę ,do domu wkońcu mam co robić.A wy macie być grzeczni zrozumiano?-spytał poważnie.
-Jja jestem bbardzo grzeczna pani nnaauczyciellu..-odpowiedziałam chwiejąc się.
Gdy ten koleś wyszedł z celi położyliśmy się na 1 osobowym łóżku i zaczeliśmy nocne i graszki.Rano obudziłam się z wielkim bólem głowy,leżąc na Leonie.
-Lleon..gdzie my jesteśmy?-spytałam.
-Chyba na izbie wytrzeźwień.-odpowiedział.
-Co my tu robimy?!-krzyknełam zszokowana.
-Nie wiem,po 20 drinkach film mi się urwał.
-Mi tak samo.-powiedziałam gładząc się po czole.
Nagle wszedł policjant do naszej celi.
-Dobrze możecie państwo jechać,wasz samochód jest na parkingu.
-Jasne.-odpowiedzieliśmy równocześnie.
Wkońcu pojechaliśmy do naszego domku ułożyłam się wygodnie na kanapie okryłam kocem i wziełąm tabletk na ból głowy.Leoś uczynił to samo.Włączyliśmy sobie komedię romantyczną i oglądaliśmy.Zrobiliśmy sobie przerwę gdy zadzwoniła do mnie Fran.
-Viola gdzie was w środku imprezy wywiało?-spytała.
-Izba wytrzeźwień..-powiedziałam zmęczona.
-Jej a ja myślałam ,że to Fedemiła wariuje kochając się na parkingu..
-Kończę kochana,bo oglądam z Leosiem film i mega boli mnie głowa.-powiedziałam po chwili.
-Jasne,tylko w weekend też robimy wypad.
-Pewnie,tylko błagam cię nie na imprezę.-westchnełam.
-No przecież wiem,okej ja kończę.
rozłączyła się,a ja wtuliłam się w Leosia i obejrzałam połowę filmu bo później zasnełam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Chyba długi nie? mam nadzieję,że jest w miarę ok.Ja już kończę,bo jest późno a mi się chce spać jak cholera xD.Pamiętaj CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
                                                                                               Całuski od Moniki.

wtorek, 27 maja 2014

Obiecuję,nie stracisz mnie,tak szybko nie odejdę cz.4

*9 lat później*
 Violetta aktualnie chodzi z Diego,nie dlatego ,że go kocha ,że cokolwiek do niego czuje.Robi to ,żeby zapomnieć o Leonie tak bardzo go kocha ma już 27 lat a on 29.Gdy tylko wejdzie do swojego mieszkania chowa się w kącie i płacze w rękaw.Mimo to ma córkę,ma swoją małą Mel.Tak bardzo ją kocha to jedyna cząstko Leona która jej została.Ma dopiero 9 lat a wszystko bardzo dobrze rozumie.Nie lubi Diego,Violetta o tym wie,popadła w depresję,psycholodzy jej pomogli wyjść z tego po 3 latach.Straciła wszystkich przyjaciół,bliskich każdego.Aktualnie nie ma pracy utrzymuje się,z dość dużego majątku Diego.Jest 15 Violetta robi akurat obiad,ulubiony jej i Leona spaghetti z sosem Napoli  i sokiem pomarańczowym.Już wstawiała kluski gdy usłyszała dzwonek.
-Kto to może być?.zadała pytanie retoryczne.
Mel bawiła się w tym czasie na podwórku.
Otworzyła drzwi i zobaczyła Leona..otworzyła buzię i stała tak kilka minut.Chwilę później rzuciła się mu na szyję.
-Leon to niemożliwe.-powiedziała,aż poczuła łzę spływającą jej po policzku pełnym rumieńców.
-Pamiętasz,zawsze ci powtarzałem ,że mnie nie stracisz.-powiedział.
Nagle przybiegła mała Mel i przytuliła się do mamy.Spojrzała chwilę na Verdasa i wtuliła się w niego.
-Mamusiu tatuś wrócił.-krzykneła szczęśliwa Mel.
-Cco?-zapytał Leon.
-Tatusiu mama miała rację jesteś przystojny.
-Mel kochanie,idź na chwilę na podwórko pobaw się,zawołam cię na obiad.-powiedziała Vilu.
-Dobrze mamusiu.-powiedziała dziewczynka.
-Violu to my mamy dziecko?.-spytał zszokowany.
-Przepraszam tyle razy chciałam ci powiedzieć ale się bałam.-zaczeła płakać.
-Vilu już dobrze,jestem tutaj i wierzę ci.-powiedział.
-Nie jesteś zły?-spytała.
-Nie,a tak swoją drogą jest bardzo ładna.-zaśmiał się.
-Tak odziedziczyła urodę po tobie.
-Kocham cię Vilu.-powiedział i pocałował ją.
Oddała pocałunek,pocałunek który wyrażał ich tęsknotę,smutek i radość.
-Lleon....-powiedziała po oderwaniu się.
-Co się stało kochanie?
-Jja..mam chłopaka.-powiedziała po chwili.
-Co?!-krzyknął

Rozdział 33.

-Tak, tak wyjdę za ciebie Leon, kocham cie.-rzuciłam się mu na szyję.
-Ja ciebie też Violu.
po chwili złączyliśmy nasze usta w namiętny pocałunek.Pogłębialiśmy pocałunek,ale wkońcu przypomnieliśmy sobie,że tutaj nie możemy tego zrobić.
-Lleon..nie tutaj.-powiedziałam między pocałunkami.
-Masz rację,lepiej już jedźmy.
Uśmiechnełam się pod nosem.Gdy wróciliśmy do domu,zorientowałam się ,że wypiliśmy dość dużo tego wina.Fakt fatkem,że to oświadczyny.Kiedy mój Leoś wszedł,złapał mnie w talii gdy ja oglądałam mój cudny pierścionek.
-Kochanie,jest przepiękny.-powiedziałam i wtuliłam się w jego tors.
-Cieszę się,powiedz kiedy chciałabyś stać się panią Verdas.
-Nawet,za 5 min.-zażartowałam.
-A teraz na poważnie,może ślub zorganizujemy jakoś w czerwcu?,no wiesz w między czasiu musimy powiedzieć to twoim rodzicom.
-Ech,no wiem.-westchnął i usiadł na kanapę.
Usiadłam mu na kolanach i pogłaskałam go po policzku.
-Spokojnie,pujdę tam z tobą to twoi rodzice,nadal nie wiem dla czego ich tak nie znosisz.-powiedziałam z wyrzutem.
-Violu skarbie..
-Leon,przecież wiesz ,że mi możesz powiedzieć wszystko.
-Dobrze.Gdy byłem mały..nie raz musiałem patrzeć jak moi rodzice zdradzają siebie bez,choćby żadnego ultimatum.Do tej pory pamiętam gdy..miałem wtedy chyba 4 latka? przyszedłem do łóżka mamy,bałem się zostawać sam w pokoju.Ja wchodzę a tam..jakiś obrzydliwy obcy facet w łóżku z moją mamą.
Ukrył twarz w dłoniach i zaczął płakać.Wtedy i ja zaczełam cierpieć.Przytuliłam go mocno i dodałam choćby drobiazgowo otuchy.
-Kochanie,wszystko będzie dobrze..może twoja mama już się zmieniła?
-Nniemam pojęcia czy ktoś taki jak ona może się kiedykolwiek zmienić.
-Leon..
-Tak?
-Przepraszam.
-Za co?
-Nie powinnam była pytać,przeze mnie się popłakałeś.
-Violu skarbie,nie miałaś przecież pojęcia,a poza tym dobrze mi z tym,że komuś to powiedziałem.
-Cieszę się.
Ziewnełam ze zmęczenia była dopiero 23 ale po dniu pełnym wrażeń zachciało mi się spać.
-Idę spać,kochanie.-powiedziałam po czym pocałowałam czule mojego narzeczonego.
-Ok,idę z tobą.
Rzuciłam się na łóżko,Leoś posłusznie przyszedł za mną zaczął mnie całować,schodził do szyi gdy mu przerwałam:
-Chce się tobie jeszcze kochać.-spytałam ciekawa.
-Tak..-odpowiedział uwodzicielskim głosem.
-No nie wiem...-droczyłam się z nim.
-No proszę..Violuś..
-Niech ci będzie.
Po 9 godzinach skończyliśmy to co zaczeliśmy.Zasnełam wtulona w tors mojego kochasia.Pobiliśmy swój rekord..w sumie już nawet nie pamiętam.Dziwi mnie to dlaczego Leon jest napalony jak cholera,a ja nie.Chociaż miewam momenty kiedy też jestem napalona.
Obudziły mnie cudowne promyki słońca.W Buenos Aires zawsze jest taka piękna pogoda gorąco,ciepło  i czasem deszcz.Wstałam z łóżka i sprawdziłam która godzina,już 10:30 a ja jeszcze leżę.Podeszłam do szafy i założyłam to
nie wziełam tylko marynarki bo zapowiadają 35 stopni.Zeszłam powoli nadół i zobaczyłam Leona w fartuszka z napisem kiss the cook,roześmiałam się i podeszłam do mojego kochasia.Gdy mnie zobaczył pokazał palcem na napis i podszedł do mnie.
-Darling,kiss the cook.
Zaśmiałam się i wpiłam się w jego usta.Był to bardzo namiętny pocałunek niestety musieliśmy przerwać,brak tlenu.Niechętnie się od siebie oderwaliśmy.
-Viola,zrobiłem naleśniki.
-Mniam,zjedzmy.
-Pewnie.
Gdy wszystko już zjedliśmy do Leośka zadzwonił Maxi.
-Hej Maxi o co chodzi?.zapytał.
-Idziemy dzisiaj do klubu weź Violettę i chodźmy.
-Ok,tylko poczekaj chwilę.
-Violu...
-Tak skarbie pujdziemy do klubu-powiedziałam.
-Taaak!.-krzyknął szczęśliwy.
-Maxi idziemy.-odpowiedział.
-To super z 2 godziny w tym nowym klubie.
-Ok.
-Violu za 2 godziny mamy być pod klubem.
-O nie!
-Co się stało?
-Muszę biec bo nie zdążę!
Po godzinie ubrałam się w to:
zeszłam powoli na dół i zobaczyłam czekającego Leona.
-Vviolu..wwyglądasz ttak...-jąkał się.
-Jak i czemu się jąkasz?-spytałam.
-Bo nie mogę się przestać patrzeć.-powiedział podszedł do mnie i namiętnie pocałował.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~a macie wkońcu rozdział? taki nijaki..i ,że wy to czytacie? to jest poprostu okropne badziewie!
ok,ok już przestaję.Zaraz piszę część one shota i wchodzę na 2 blog.
                                                                                                  Całuski od Moniki.♥


sobota, 17 maja 2014

Obiecuję,nie stracisz mnie,tak szybko nie odejdę cz.3

Po upojnej nocy Leon obudził się pierwszy.
*Leon*
Gdy przypomniało mi się co wczoraj robiliśmy,uśmiechnąłem się do siebie.Ubrałem się,i zrobiłem nam śniadanie.Ulubione jedzenia Violi tzn.naleśniki z serem.Sam je zjadłem i czekałem aż wstanie.
*Violetta*
Obudziły mnie promyki słońca wpadające przez moje rolety.Wstałam i założyłam:biały top z nadrukiem,pod to czarny podkoszulek,czarne legginsy i trampki.Nagle poczułam pyszny zapach naleśników zeszłam i zobaczyłam Leona jedzącego naleśniki.Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.
-Było wczoraj cudownie.-powiedziałam rozanielona.
-Masz rację.
-Leon tto ddzisiaj...-zapytałam smutna.
-Niestety,ale pamiętaj o tych najważniejszych słowach:Obiecuję,nie stracisz mnie,tak szybko nie odejdę.
-Pamiętam,bo cię niemiłosiernie kocham.-pocałowałam go namiętnie i wtuliłam się w niego.
-Ja też cię kocham,muszę iść do domu i się spakować,a ty zjedz śniadanie.
-Zjem,zjem..ale przyjdź tu jeszcze.
-Wiem,przyjdę.
Zjadłam śniadanie,i poszłam do parku na naszą ławkę.Gdzie 1 raz się pocałowaliśmy zaczełam płakać,mimo tego,że tusz był na całej mojej twarzy.Makijaż rozmazany a ja dalej płakałam.Ja nie chcę ,żeby on wyjechał i zostawił mnie.Poczułam jak ktoś mnie obejmuje,po perumach wiedziałam ,że to Leon wtuliłam się w niego i dalej płakałam.
-Nie cierpię,patrzeć jak cierpisz.
-Wiem,i dlatego lepiej idź się pakować.
-Jestem już spakowany,i wiedziałem ,że cię tu znajdę Violu co by się nie stało pamiętaj o mnie.Niech w twoim sercu będzie miejsce na tego idiotę Leona.
-Nie jesteś idiotą,kocham cię a ty w moim sercu jesteś dla mnie najważniejszy.Jesteś dla mnie najbliższą osobą.
-Kocham cię Violu.Chodźmy się pożegnać zanim wyjadę.
-Nie,Leon to nie będzie pożegnanie tylko raczej do zobaczenia.
-Masz rację chodźmy Violetko.
-Nie lubię jak tak mówisz.
-Dobrze,niech więc będzie Violetto.
-Już lepiej Leoś.
Po 10 minutach byliśmy pod jego domem.Zaraz miał wsiadać,a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej.Widziałam jak cierpi,wtedy poczułam jeszcze większy ból w sercu.Największy ból jakiego kiedy kolwiek doznałam w życiu.Złapał mnie za ręce  i pocałował.
-Violu pamiętaj,gdyby nie wiem co się stało kocham cię najbardziej na świecie.Przytuliłam się do niego i dalej płakałam.Czułam jak on też zaczął płakać.Powiedzieliśmy do siebie do zobaczenia.Gdy odjeżdżał wyglądałam tak:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Podoba się? takie smutne;c nie wiem czemu,ale coś mnie dopadło na smutanie xD pamiętajcie ,że od poniedziałku mnie nie będzie no bo wiecie 5 dniówka! jeaaaa.Spokojnie te sprawy tutaj się jeszcze skomplikują może będzie 5 części?  a może 6? sama już nie wiem zobaczę jak się sprawy potoczą? wiem osy i ja to czarna magia.Powiedzcie mi jak wy możecie czytać takie beznadziejne i głupie rozdziały? dajecie radę? ja poprostu nie wiem czemu piszę takie okropne rzeczy;c
                                                                                                        ~Całuski od Moniki.


Rozdział 32.

*Violetta*
Długo czekałam do południa.Wykorzystałam więc ten czas w szykowanie się założyłam to:
włosy rozpuściłam i pofalowałam.Dodałam lekkie cienie do oczu i gotowa.Jestem bardzo ciekawa co to za niespodzianka? zeszłam na dół czekał tam Leon ubrany w czerwoną koszulę w kratę i dżinsy.Dobrze wie,że uwielbiam jak się tak ubiera.Podszedł  do mnie i złapał mnie za ręke.Wkońcu muszę się zapytać nie mogę się już doczekać.
-Leoś skarbie,co to jest za niespodzianka?-zrobiłam oczy zbitego psa.
-Violuś skarbie powiem ci później,najpierw odwróć się do mnie tyłem.
Spojrzałam się na niego podejrzliwie miną:co ty kombinujesz?
-Odwróć się.
-Już,już.
Odwróciłam się a on zawiązał mi oczy jakąś bandanką.
-Co tu jest grane?
-To niespodzianka,kochanie musisz jeszcze trochę wytrzymać.
Czułam jak wkłada mnie do samochodu,a więc gdzieś jedziemy! siedziałam posłusznie i byłam cicho.Myślałam gdzie my możemy jechać? sama już nie wiem.Lepiej skończę z tą ciekawością.Po 15 minutach samochód Leona zatrzymał się.Otworzył mi drzwi wziął mnie za rękę.Gdy już weszliśmy nareszcie odwiązał mi bandankę.Byliśmy w bardzo drogiej i luksusowej restauracji zdumiona tym wszystkim,rzuciłam się mu na szyję.
-Leoś kochanie nie musiałeś!.-krzyczałam szczęśliwa.
-Musiałem,bo cię kocham.
Pocałowałam go namiętnie.Podeszliśmy do stolika,odsunął mi krzesło na które ja usiadłam.Wkońcu wybraliśmy spaghetti i tort marchewkowy na deser,do tego lampkę wina,czerwonego.Gdy wszystko zjedliśmy Leon powiedział żebym wstała.Najpierw nie wiedziałam po co,ale wkońcu wstałam.Uklęknął przede mną i zaczął mówić;
-Violetto odkąd cię poznałem,narodziła się we mnie miłość.Kocham cię całym sercem gdy cię nie ma,jestem smutny.Kocham twoje piękne kakowe oczy malinowe usta,twój piękny uśmiech.Uwielbiam twoje pocałunki,gdy się do mnie przytulasz zawsze jestem szczęśliwy.Nie umiem bez ciebie żyć,jesteś moim tlenem,moim słońcem za chmurami,nadzieją na nowy i piękny dzień z tobą.Czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?
-Leon...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podoba się? nasz Leon zaszalał^^ zobaczycie co będzie w 33!
                                                                                                                    Całuski od Moniki.

piątek, 16 maja 2014

Oneshot:Obiecuję,nie stracisz mnie,tak szybko nie odejdę cz.2

*Violetta*
Ubrałam dzisiaj spodnie,padał okropny deszcz wyszłam do Leona.Stał i czekał na mnie.Podeszłam do niego i pocałowałam go namiętnie w usta,złapałam za ręke i szliśmy w ciszy.
-Wiesz co Leoś?
-Co?
-Za 2 tygodnie wakacje,może razem gdzieś się wybierzemy?
-Nnie..
-Dlaczego? i czemu się jąkasz?
-Muszę ci coś powiedzieć.
-Zamieniam się w słuch.
Jego oczy momentalnie się zaszkliły zrobiło mi się go potwornie żal.Pogłaskałam go po policzku i przytuliłam się do niego.
-Skarbie,co się dzieje kocham cię i nienawidze patrzyć jak cierpisz.-powiedziałam smutna.
-Chodzi o to ,że jutro..wyjeżdżam.
-Jak to gdzie?!
-Do hiszpanii być może na zawsze.
-Cco? zapytałam smutna i przerażona.Mój głos załamał się nie mogłam nic wymówić poczułam silne uczucie w sercu.Wtuliłam się w mojego chłopaka.
-Ale ja nie chcę cię stracić.-wkońcu wydusiłam coś,jednak słyszał moją chrypkę.
-Obiecuję,nie stracisz mnie,tak szybko nie odejdę.-pocałował mnie w czoło.
-Ale ja nie wytrzymam..-zalałam się płaczem.
-Kochanie,wrócę nie odejdę nigdy zawsze gdzieś będę w twoim sercu.
Przytuliłam się do niego mocno,bo nie mogłam przestać myśleć czy to prawda? czy może on mnie oszukuje a ten wyjazd to fikcja? sama nie wiem kocham Leona,i nie chcę go stracić.
Cały dzień byłam smutna z resztą tak samo jak i on.Wróciłam do domu,był już wieczór rzuciłam się na łóżko i przez chwilę płakałam.Nagle usłyszałam szelest na balkonie,postanowiłam to sprawdzić.Wyszłam i widzę tam:Leona z bukietem róż i czekoladkami odebrałam prezenty i rzuciłam się na jego szyję.
-Leoś nie musiałeś.-powiedziałam szczęśliwa.
-Śliczny masz dom Violu.-powiedział.
-Dzięki,wkońcu mieszkam tu sama to sprzątam.-powiedziałam ze śmiechem.
Po chwili wbił się w moje wargi oddałam każdy pocałunek,pogłębialiśmy go coraz bardziej weszliśmy na moje łóżko nie przestając się całując zdjełam mu koszulę i tak samo z jego częścią garderoby która poleciała gdzieś dalekoooo.Tak samo było z moją.Wkońcu zaczął całować moją szyję  na co ja głośno mruczałam.Potem to ja przejałam inicjatywę całowałam jego tors schodziłam coraz niżej aż wkońcu dotarłam do jego skarbu zrobiłam mu tak zwn.loda a on szybko oddychał.Przewrócił mnie na plecy i sam dobrał się do mojej muszelki wiadomo co było później..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zadowoleni?! przez to wszystko napisałam kawałek +18 buahaahaha xD nudzę się w domu wbijajcie do mnie rozniesiemy dom xD
                                                                                                        Całuski od Moniki.

czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 31.

*Violetta*
Obudziłam się,wtulona w Leona.Po wczorajszych wydarzeniach uśmiechnełam się do siebie.Leżałam na brzuchu patrząc na Leośka który śmiesznie ruszał nosem.Nie wytrzymałam,pocałowałam go w nos a on przetarł oczy i uśmiechnął się do mnie.Przytuliłam się do niego.
-Cześć królewno.
-Cześć książe.
-Kocham cię,wiesz?-zapytał.
-Tak wiem,ja ciebie też kocham.-powiedziałam po czym namiętnie go pocałowałam.
-Violu,nie pozwólmy aby kto kolwiek nas rozdzielił.
-Tak,ale nikt nas na długo by nie rozdzielił.
-Wstajemy?.-zapytał.
-Raczej,tak musimy zjeść śniadanie.
-Tak,i dzisiaj zobaczysz swoją niespodziankę.
-Niby jaką?
-To niespodzianka,nie powiem ci.
Zrobiłam słodką minkę.
-Plooose.
-Nie.
-Błaaaaaagam.
-Violetko dowiesz się później.
-Ok,skoro ja jestem Violetka to ty hmm...Leosiek.
-Dobrze.
-No to wstajemy!
Wstaliśmy, po czym udałam się do łazienki wykonałam wszystkie poranne czynności a ubrałam się w to:
zeszła po cichu na dół i gdy zobaczyła ,że Leon stoi tyłem do niej,wykorzystała sytuację podbiegła do niego od tyłu i zrobiła mu widoczną malinkę na szyi.
-Violu,co ty kombinujesz?
-Ja nic...
-Wiem,że chcesz już iedzieć o tej niespodziance ale dowiesz się po południu.
-Jak mam się ubrać?
-Wieczorowo.
-Jasne.
-A teraz zrobiłem śniadanie.
-Mniam to chodźmy zajadać.
Gdy usiedli przy stole,Violetta odezwała się pierwsza.
-Pyszne.
-Jak zawsze.
-Jakiś ty skromny.-powiedziała ironicznie.
-To też.-podniósł dumny głowę do góry.
Viola tylko głośno się zaśmiała.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Takiś słaby. lecę już pogram sb w coś tam...
                                                                                                                 Całuski od Moniki.

One shot Leonetta:Obiecuję,nie stracisz mnie,tak szybko nie odejdę cz.1

Ona:Violetta Castilio,piękna szatynka o kakowych oczach,uroczym spojrzeniu,malinowych ustach,ciemna karnacja.Piękna siedemnastolatka,kochała Leona Verdasa,akurat z nim była,był jej tlenem,jej serce biło tylko dla przystojnego szatyna o głębokim spojrzeniu.
On:Leon Verdas,szatyn o gębokim spojrzeniu,szmaragdowych oczach,ciemnej karnacji.Siedemnastolatek,który kochał Violettę,nad życie nigdy o niej nie zapomni,tak samo jak ona niego.
Jednym słowem,piękna miłość,odwzajemniona.Każde z nich miało tych samych przyjaciół.Spotykali się już dobry rok,aż coś musiało się popsuć.Dziewczyna i chłopak siedzieli razem,obejmowali się rozmawiali śmiali się,rozumieli się bez słów,ich miłość rosła i rosła,była bez graniczna.Wkońcu mama Leona wparowała  jak poparzona do pokoju szatyna.Oni tylko spojrzeli się na nią ze zdzwiniem.
-Leon,musimy porozmawiać zajmie to 5 minut.-powiedziała i przeszła do przed pokoju.
-Jasne,poczekaj tu Violu.-pocałował dziewczynę w policzek i posłusznie poszedł za mamą.
Jego mama Journey,złapała go za ręce i zaczeła wygłaszać swój monolog.
-Synku,posłuchaj to jest bardzo ważne.
-Słucham przecież.
-Za 2 dni wyjeżdżamy do Hiszpanii.
-Co?! ale dlaczego?! na jak długo?!
-Być może,na zawsze dlatego,że twój tata i ja znaleźliśmy tam sobie świetną pracę,kilka lat temu nie znosiłeś tego miasta.
-Mamo,dlatego ,że nie znałem Violetty.Zakochałem się w niej,jesteśmy bardzo szczęśliwi,błagam cię nie rozdzielaj nas.-powiedział szlochając.
-Niestety synku,tak w życiu bywa.-ztarła jego łzy i poszła robić obiad.
On jak gdyby nigdy nic wszedł do pokoju siedział zamyślony co robić.Po 5 minutach myślenie,zdecydował nic narazie nie mówić szatynce,żeby nie musiała cierpieć,żeby moglie spędzieć te 2 dni w swoich ramionach szczęśliwi.Był już wieczór on ze łzami w oczach poszedł spać,a Violetta chwilę leżała i pisała w pamiętniku.

Nie wiem,dlaczego Leon po rozmowie z mamą był taki zamyślony i smutny.Może czegoś mi nie mówi? sama nie wiem nie będę,się go pytać skoro nic nie mówi.W takim razie idę spać.Zgasiła swoją różową lampkę i poszła spać.
Nazajutrz Leon wstał rankiem,i wszystkim przyjaciołom powiedział o wyjeździe,poprosił ,żeby nic nie mówili Violi.Poszedł jak zawsze po swoją dziewczynę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wracam do was z One shotem! zadowoleni? myślę ,że tak rozdział pojawi się wkrótce pamiętajcie o mojej 5 dniówce! xD będzie kilka części nie wiem dokładnie ile.W każdym razie to mój pierwszy one shot wiem beznadzieja.Dlaczego mam takiego pecha z pisaniem? prawda,że okropnie piszę? liczę na komentarze,inaczej nie będzie ani rozdziału,ani kolejnej części osa.
Czytasz=komentujesz=motywujesz.
                                                                                                                  ~Całuski od Moniki.

poniedziałek, 12 maja 2014

Info.

Hej jak widać powyżej walę prosto z mostu,za tydzień wyjeżdżam na 5 dniówkę i wiadomo nie będzie mnie.A także,chciałam poinformować ,że nie wiem czy będą kolejne rozdziały bo nie mam weny mało co przychodzą mi pomysły na połowę rozdziału więc wiecie.Wiem ,że lubicie mojego bloga kocham go,ale widać muszę zrobić sobie przerwę.Mam także dużo nauki,muszę znaleźć sobie zajęcie ruchowe,bo uwielbiam biegać i ogólnie sport,ale z innej paki chyba chcę iść na łucznictwo xD i jeszcze mam dodatkową matmę i chórek.To trudne bo matmę mam w czwartki i poniedziałki.Chórek w piątek i jeszcze te zajęcia.Moją głowę zaprzątają teraz nieco ważniejsze sprawy więc mogę tylko powiedzieć przepraszam ale robię sobie przerwę..

niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 30.

*Violetta*
Zdecydowałam z nim zerwać.Mam tego dość nie ma  dla mnie czasu siedzę sama w domu,nudzę się.Po wspomnieniach które doświadczyłam przez tą dziewczynę i Leona,zerwałam się na równe nogi pobiegłam do domu,chwyciłam walizki i po 20 minutach postanowiłam się przeprowadzić gdy wychodziłam smutna,zauważyłam Leona i tą dziewczynę którzy szczęśliwie wchodzili do "naszego" domu.Wziełam prędko walizki i wyszłam bez słowa.Od progu biegli za mną wkońcu zatrzymałam się.
-Violu co ty robisz?!-spytał zdziwiony Leon.
-Co ja robie?! to przez 2 osoby to robię!.-krzyknełam wściekła.
-Przez jakie?!-spytali razem.
-Przez was! a ty Leon skoro tak kochasz spędzać z nią czas to bądźcie szczęśliwi nie chcę być 5 kołem u wozu.Jeśli nie masz zamiaru mnie widywać ani nic,to ja dziękuję za taki związek.-krzyczałam załamanym głosem,przez długi strumień łez.Odbiegłam najszybciej jak mogłam.Zdecydowałam się zamieszkać u Fran,gdy tylko weszłam przytuliła mnie i zrobiła herbaty.
*Leon*
Jaki ja jestem głupi!jak mogłem zapomnieć o Violetcie! teraz wcale jej się nie dziwię,że zawsze jest zazdrosna.I jeszcze ta głupia scena którą jej urządziłem w domu.Zacząłem myśleć na głos,aż Sandra mnie usłyszała.Objeła mnie ramieniem i przytuliła do siebie.Miałem zfiksowaną minę nie wiedziałem o co chodzi i co robić.
-Oj Leonku,przynajmniej teraz możemy być razem.
-Że co?! co ty wygadujesz?! nigdy nie chciałem być z tobą ani z żadną inną jak Violetta! kocham ją najbardziej na świecie i dla niej żyję!
-Co?! ale ja tu dla ciebie przyjechałam!
-Mam to gdzieś! a poza tym możesz sobie wyjeżdżać twój plan się nie udał! nie będę z tobą chodził gadał i nic więcej!.-krzyknąłem i uciekłem na naszą ławkę.Zacząłem myśleć gdzie ona może być! wkońcu domyśliłem się ,że u Francesci.Pędem tam pobiegłem.Zapukałem najmocniej jak się dało.Widać było wściekłą Fran,teraz trzeba uważać z tą włoszką nie ma przelewek.Po 20 minutach tłumaczenia jej wpuściła mnie.Zobaczyłem Vilu,na mój widok wyglądała tak:
Wolałem zapytać się Fran nim zrobić coś głupiego.
-Eee,Fran możesz zostawić nas samych?
-Z tobą w życiu?!
-Błagam pół godziny!
-Niech ci będzie ale liczę co do minuty!
-Okej.
-Violu odkryłem,że ona chciała ze mną chodzić nie miałem pojęcia..
złapałem jej kruche i lodowate ręce.
-Tak,jakoś miałeś pojęcie codziennie zostawiać mnie samą w domu i miałeś pojęcie doprowadzania mnie do płaczu!.-krzykneła przez łzy.
-Wiem i tego żałuję kocham cię,i nie pozwolę nikomu nas rozdzielić,obiecuję ci ,że już nikt nie stanie nam na drodze,proszę wybacz mi nie wiem dlaczego nie myślałem.
-A ja wiem! bo jesteś draniem,podłym draniem!
-Violetto przepraszam kocham cię,czy nie wierzysz w moją miłość?
-Wierzę ale..
-Ale co..
-Ja..
W tej chwili pocałowałem jej malinowe i delikatne usta.Przytuliłem do siebie i pocałowałem w czoło.
Po godzinie wracaliśmy do domu szczęśliwi trzymając się za ręce,Viola wraca do naszego domu,jestem bardzo zadowolony.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heeej,po 1.Przepraszam ,że tak długo nie było rozdziału.Po 2. przepraszam za tak beznadziejny rozdział:( a po 3.Sorka za krótki rozdział ale zupełny brak weny! w ogóle Sandrusia zaraz zniknie spokojnie:) ale jeszcze ze 2 rozdziały pomęczy Violkę..buahaha i'am bad!
                                                                                                            całuski od Moniki.