Ona:Violetta Castilio,piękna szatynka o kakowych oczach,uroczym spojrzeniu,malinowych ustach,ciemna karnacja.Piękna siedemnastolatka,kochała Leona Verdasa,akurat z nim była,był jej tlenem,jej serce biło tylko dla przystojnego szatyna o głębokim spojrzeniu.
On:Leon Verdas,szatyn o gębokim spojrzeniu,szmaragdowych oczach,ciemnej karnacji.Siedemnastolatek,który kochał Violettę,nad życie nigdy o niej nie zapomni,tak samo jak ona niego.
Jednym słowem,piękna miłość,odwzajemniona.Każde z nich miało tych samych przyjaciół.Spotykali się już dobry rok,aż coś musiało się popsuć.Dziewczyna i chłopak siedzieli razem,obejmowali się rozmawiali śmiali się,rozumieli się bez słów,ich miłość rosła i rosła,była bez graniczna.Wkońcu mama Leona wparowała jak poparzona do pokoju szatyna.Oni tylko spojrzeli się na nią ze zdzwiniem.
-Leon,musimy porozmawiać zajmie to 5 minut.-powiedziała i przeszła do przed pokoju.
-Jasne,poczekaj tu Violu.-pocałował dziewczynę w policzek i posłusznie poszedł za mamą.
Jego mama Journey,złapała go za ręce i zaczeła wygłaszać swój monolog.
-Synku,posłuchaj to jest bardzo ważne.
-Słucham przecież.
-Za 2 dni wyjeżdżamy do Hiszpanii.
-Co?! ale dlaczego?! na jak długo?!
-Być może,na zawsze dlatego,że twój tata i ja znaleźliśmy tam sobie świetną pracę,kilka lat temu nie znosiłeś tego miasta.
-Mamo,dlatego ,że nie znałem Violetty.Zakochałem się w niej,jesteśmy bardzo szczęśliwi,błagam cię nie rozdzielaj nas.-powiedział szlochając.
-Niestety synku,tak w życiu bywa.-ztarła jego łzy i poszła robić obiad.
On jak gdyby nigdy nic wszedł do pokoju siedział zamyślony co robić.Po 5 minutach myślenie,zdecydował nic narazie nie mówić szatynce,żeby nie musiała cierpieć,żeby moglie spędzieć te 2 dni w swoich ramionach szczęśliwi.Był już wieczór on ze łzami w oczach poszedł spać,a Violetta chwilę leżała i pisała w pamiętniku.
Nie wiem,dlaczego Leon po rozmowie z mamą był taki zamyślony i smutny.Może czegoś mi nie mówi? sama nie wiem nie będę,się go pytać skoro nic nie mówi.W takim razie idę spać.Zgasiła swoją różową lampkę i poszła spać.
Nazajutrz Leon wstał rankiem,i wszystkim przyjaciołom powiedział o wyjeździe,poprosił ,żeby nic nie mówili Violi.Poszedł jak zawsze po swoją dziewczynę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wracam do was z One shotem! zadowoleni? myślę ,że tak rozdział pojawi się wkrótce pamiętajcie o mojej 5 dniówce! xD będzie kilka części nie wiem dokładnie ile.W każdym razie to mój pierwszy one shot wiem beznadzieja.Dlaczego mam takiego pecha z pisaniem? prawda,że okropnie piszę? liczę na komentarze,inaczej nie będzie ani rozdziału,ani kolejnej części osa.
Czytasz=komentujesz=motywujesz.
~Całuski od Moniki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz