Zmienianko!

Nadchodzą zmiany i zmiany,nowe historie stary blog!!!

niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 30.

*Violetta*
Zdecydowałam z nim zerwać.Mam tego dość nie ma  dla mnie czasu siedzę sama w domu,nudzę się.Po wspomnieniach które doświadczyłam przez tą dziewczynę i Leona,zerwałam się na równe nogi pobiegłam do domu,chwyciłam walizki i po 20 minutach postanowiłam się przeprowadzić gdy wychodziłam smutna,zauważyłam Leona i tą dziewczynę którzy szczęśliwie wchodzili do "naszego" domu.Wziełam prędko walizki i wyszłam bez słowa.Od progu biegli za mną wkońcu zatrzymałam się.
-Violu co ty robisz?!-spytał zdziwiony Leon.
-Co ja robie?! to przez 2 osoby to robię!.-krzyknełam wściekła.
-Przez jakie?!-spytali razem.
-Przez was! a ty Leon skoro tak kochasz spędzać z nią czas to bądźcie szczęśliwi nie chcę być 5 kołem u wozu.Jeśli nie masz zamiaru mnie widywać ani nic,to ja dziękuję za taki związek.-krzyczałam załamanym głosem,przez długi strumień łez.Odbiegłam najszybciej jak mogłam.Zdecydowałam się zamieszkać u Fran,gdy tylko weszłam przytuliła mnie i zrobiła herbaty.
*Leon*
Jaki ja jestem głupi!jak mogłem zapomnieć o Violetcie! teraz wcale jej się nie dziwię,że zawsze jest zazdrosna.I jeszcze ta głupia scena którą jej urządziłem w domu.Zacząłem myśleć na głos,aż Sandra mnie usłyszała.Objeła mnie ramieniem i przytuliła do siebie.Miałem zfiksowaną minę nie wiedziałem o co chodzi i co robić.
-Oj Leonku,przynajmniej teraz możemy być razem.
-Że co?! co ty wygadujesz?! nigdy nie chciałem być z tobą ani z żadną inną jak Violetta! kocham ją najbardziej na świecie i dla niej żyję!
-Co?! ale ja tu dla ciebie przyjechałam!
-Mam to gdzieś! a poza tym możesz sobie wyjeżdżać twój plan się nie udał! nie będę z tobą chodził gadał i nic więcej!.-krzyknąłem i uciekłem na naszą ławkę.Zacząłem myśleć gdzie ona może być! wkońcu domyśliłem się ,że u Francesci.Pędem tam pobiegłem.Zapukałem najmocniej jak się dało.Widać było wściekłą Fran,teraz trzeba uważać z tą włoszką nie ma przelewek.Po 20 minutach tłumaczenia jej wpuściła mnie.Zobaczyłem Vilu,na mój widok wyglądała tak:
Wolałem zapytać się Fran nim zrobić coś głupiego.
-Eee,Fran możesz zostawić nas samych?
-Z tobą w życiu?!
-Błagam pół godziny!
-Niech ci będzie ale liczę co do minuty!
-Okej.
-Violu odkryłem,że ona chciała ze mną chodzić nie miałem pojęcia..
złapałem jej kruche i lodowate ręce.
-Tak,jakoś miałeś pojęcie codziennie zostawiać mnie samą w domu i miałeś pojęcie doprowadzania mnie do płaczu!.-krzykneła przez łzy.
-Wiem i tego żałuję kocham cię,i nie pozwolę nikomu nas rozdzielić,obiecuję ci ,że już nikt nie stanie nam na drodze,proszę wybacz mi nie wiem dlaczego nie myślałem.
-A ja wiem! bo jesteś draniem,podłym draniem!
-Violetto przepraszam kocham cię,czy nie wierzysz w moją miłość?
-Wierzę ale..
-Ale co..
-Ja..
W tej chwili pocałowałem jej malinowe i delikatne usta.Przytuliłem do siebie i pocałowałem w czoło.
Po godzinie wracaliśmy do domu szczęśliwi trzymając się za ręce,Viola wraca do naszego domu,jestem bardzo zadowolony.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heeej,po 1.Przepraszam ,że tak długo nie było rozdziału.Po 2. przepraszam za tak beznadziejny rozdział:( a po 3.Sorka za krótki rozdział ale zupełny brak weny! w ogóle Sandrusia zaraz zniknie spokojnie:) ale jeszcze ze 2 rozdziały pomęczy Violkę..buahaha i'am bad!
                                                                                                            całuski od Moniki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz