Na początku walczyłam z drobnostkami,nie mogłam skupić się na tekstach a litery zamieniały kierunki.Sądziłam,że to tylko chwilowe,to po prostu zły dzień.Ale te złe dni są co raz dłuższe i dłuższe w końcu poddajesz się,i sądzisz,że już nigdy nie będziesz szczęśliwy.Próbujesz rzeczy które kiedyś sprawiały ci przyjemność,teraz już nie działają a wszystko wychodzi źle,po co masz to robić skoro to i tak źle wychodzi.Brakuje nam wtedy motywacji i celu.Chcesz spotykać się z przyjaciółmi,ale gdy widzisz ich razem rozumiesz jak bardzo różnisz się od nich i jak bardzo jesteś gorszy od innych więc w końcu to ignorujesz,i zostajesz w swoim smutku gdzie nikt nie zadaje ci pytań,nikt nie każe ci wziąć się w garść.To jest jak ból głowy,który nigdy nie przechodzi.Jeśli już zostajesz zmuszony do wyjścia udajesz kogoś innego.Rozumiesz,że jesteś zbyt nudny i nijaki by pokazać prawdziwego siebie.Nic nie daje ci szczęścia,wszystko sprawia,że spływa po tobie strumień łez.W końcu gdy ktoś się tobą zainteresuje każe ci przestań narzekać,nie rozumie cie i krzyczy na ciebie.Jest ci wstyd,za ten stan za to ,że tak źle się czujesz i nie jesteś jak inni.Więc w końcu problemy ze snem przybierają na wadze,albo śpisz zbyt dużo przez ciągłe zmęczenie sam nie wiesz skąd ono się bierze.Albo nie możesz spać w ogóle.Kompleksy sprawiają,że wstydzisz się samego siebie,i nie możesz na siebie patrzeć.W końcu rozumiesz co się z tobą dzieje i ,że powinieneś coś ze sobą zrobić.Chciałbyś schudnąć ale jesteś zbyt zmęczony by się tym przejmować.Ciągłe problemy z jedzeniem,albo masz wilczy apetyt albo nie jesz w ogóle.Sądzisz,że dzięki głodówce przestaniesz czuć ból.Nie robisz rzeczy które powinieneś,a w szkole smutek zabiera ci koncentrację.Przez to wszystko zapadasz się co raz głębiej.Jest ci wstyd za to co zrobiłeś.Jest ci wstyd za to jak inni ci przypominają ,że czegoś nie zrobiłeś.Zaczynasz czuć się gorzej i gorzej.Wszystko staje się powolne ciężkie .Nagle zdajesz sobie sprawę z tego,że chciałbyś naprawić wszystko co popsułeś i wrócić do normalności.Ale naprawienie tego zdaje się być zbyt ciężkie,więc w końcu się poddajesz.Na końcu wiesz,że muszą stać się 2 rzeczy.Albo ktoś ci pomoże i z tego wyjdziesz..albo podejmujesz próbę samobójczą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz