Zmienianko!

Nadchodzą zmiany i zmiany,nowe historie stary blog!!!

poniedziałek, 26 października 2015

Rozdział 11.Obudź się!

Violetta siedziała sama na podłodze.Rozmyślała o kilku sytuacjach z Diego,gdzie normalnie powinna była umrzeć.Wszystko stało się dla niej prawie jasne,gdyby nie usłyszała huku drzwi.
-Wiesz,moją kolejną umiejętnością jest szybkość.
Violetta nie zdąażyła się odwrócić,a Kaname był tuż za nią.Złapał ją za kark i pocałował w szyję.Dotknął jej ramienia.
-To tutaj cię ugryzł.
-Ale kto?
-Zaraz się dowiesz,o ile dasz mi się ugryźć
-Pff..dobra..
Kaname ugryzł ją w ramie..dokładniej w kości obojczykowe.Nagle kości zrobiły się czerwone.
Violetcie otwarły się oczy,i upadła na ziemię na kolana,jakby przed kimś klęczała.


*Wizja ugryzienia Violetty*
-Yamato,kochanie powinnaś być grzeczniejsza.
-Niedoczekanie.
Czyli ,że Violetta była *Yamato*? wszędzie panował mrok i padał śnieg,Yamato była biała jak ściana miała czerwono krwiste włosy i czarne usta.Jej kości obojczykowe miały kolor soczystej czerwieni.
-Wiesz,że musisz stać się vampirem? sama chciałaś trafić do piekieł.Twój wybór,jeśli nie zgodzisz się,to nie pójdziesz porozmawiać z szatanem.Przykro mi.
-Krzyżyk na drogę mięczaki,Yamato wypowiadając to zbliżyła się do vampira który miał ją ugryźć.
Vampir się uśmiechnął i wgryzł się w kości dziewczyny.
Potem Yamato trafiła do samego szatana.
-Och ma dziewko,i co ja mam począć? jesteś wręcz wzorowo zła,jednak..nie potrzebuję cię tu.Mimo,że chętnie bym z tobą żył w miłości..
-Jednak moim darem dla ciebie będą 3 wrodzone umiejętności,mimo ,że nie jesteś vampirem czystej krwi.Dostajesz szybkość,możliwość latania i uwodzenie.Korzystaj z nich..w sumie to jak chcesz! dobra wynoś mi się już stąd.Dalej życie Violetty zmieniło się o 360 stopni,po pierwsze umarła.Gdy stawała się vampirem myślała,że jest nieśmiertelna.Jednak zapomniała,że dopiero w 2 życiu stanie się nieśmiertelna.Dopiero w 2 życiu stała się Violettą.Jednak nadal ma na imię Yamato.Po prostu umiejętności,pojawią się z czasem.

Historia ugryzienia Violetty:
Mała może 10 letnie Violetta szła ulicami Japonii w starej bluzie,podartych spodniach i adidasach.Płakała i krzyczała:
-Mamo,mamo!
Później widać było tylko mroczny cień postaci,kły na kościach Violi,krew i zielone oczy Violetty.

-Lleeon...złapiesz mnie?-Violetta się zaśmiała i prawie upadła,jednak Leon w odpowiedniej chwili ją złapał.

*Sen Yamato*
-Obudź się..musisz się obudzić.
Yamato otwarła ledwie oczy i leżała na trawie i padał śnieg.Jej włosy się wydłużyły.i były jeszcze bardziej krwiste niż zwykle.
-Wiesz,jesteś irracjonalnie zbudowana,zupełnie inaczej niż vampiry. Jesteś zbyt wysoka,ale przy tym okrągła...masz zielono-piwne oczy i te krwiste włosy..i jeszcze te czerwone kości obojczykowe.
-I obudź się..wreszcie sie obudź.I obudź w sobie zabójcę.

*I wreszcie Yamato się zbudziła*
Gdy Violetta się zbudziła popatrzyła się w okół i dostrzegła Leona.
-Pięknie wyglądasz.
Violetta niezbyt wiedziała o co chodzi więc,spojrzała się na siebie.Była ubrana w piękną długą białą suknię.Violetta lekko się zarumieniła.Nagle poczuła okropny głód.
-Jjeść mi się chce..-powiedziała leniwie.
-Na razie jesteś osłabiona,więc nie pójdziemy na polowanie.
Leon miał zaskakująco długie paznokcie.
-Leon czy ty obcinasz w ogóle paznokcie?!
-Vampirom same odrastają i odpadają pff..
Leon rozdarł sobie skórę na nadgarstku a z niego pociekła krew.
Violetta nagle przybliżyła się do niego bardzo blisko..tak blisko ,że zlizała mu krew zanim popłynęła na podłogę.Yamato oblizała się i usiadła na kolanach Leona.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Tagie tam fantasy hehe B) jak się podobają vampirze imiona Violi i Leona? wolałam takie japońskie,niż takie oklepane jak bella i edward xd
~Monika

niedziela, 18 października 2015

Rozdział 10.Kaname

-Wiem...-Leon cwaniacko się uśmiechnął i patrzył mi w oczy.
-Masz takie piękne..zielone oczy..
-Podobają ci się Violetto?
-Ttak...
Wyszliśmy spod  prysznica i poszliśmy do łóżka (spać ;_; )
-Wiesz ,że kiedyś zostaniesz moją żoną,urodzisz mi syna?
-Hahaha jasne!
-Mówię poważnie..tylko chcę żebyś spoważniała.
-Niedoczekanie.
-Musisz mnie posłuchać żeby mnie zrozumieć..jestem sam..nie mam już nikogo.Potrzebuję cię.
-Och...
Rano gdy wstałam Leon leżał hmm...na mnie?
-Ejj..ciężki jesteś.
-Wiesz,jestem wyższy niż ty..
-PFFFF to cie nie usprawiedliwia.
-Wiesz..ty jesteś niziutka
-AHA OK
-Ale i tak dam sobie z tobą radę haha..-Leon mówiąc to bawił się moimi...czerwonymi włosami.
-Wiesz...fascynują mnie twoje włosy..one nie są rude...tylko krwisto czerwone.
Spuściłam głowę.
-Ale są piękne..jak ty..
-Przestań,jest tyle ładniejszych..szczuplejszych dziewczyn ode mnie.
-Ale ja kocham twoją figurę..
Wstałam z łóżka i ubrałam się w czarną sukienkę.
-Zawsze byłaś złą osobą,ale to nie z twojej winy.To wina twoich korzeni.
-Haha,śmieszne..
-Przecież wiem kim jesteś.Wiem,że nie jesteś normalną dziewczyną.
-Fajnie,że ja o tym nie wiem.
-Vviolu..muszę ci coś powiedzieć..nie wiem tylko jak to przyjmiesz.
-W sensie,że co?
-To jest zbyt długa historia,żeby ją teraz opowiedzieć.Nie jesteś na to gotowa.
-W takim razie opowiedz,mi więcej o sobie.

-Nie wiem czy jesteś..gotowa psychicznie.
-Uwierz,jestem.
-Skoro chcesz...zacznijmy od początku.Nie mam na imię Leon tylko Kaname.Znaczy Leon to moje ludzkie imie..jestem........................vampirem.I pochodzę  z piekła.Tam są wszystkie vampiry.Tylko kilka jest na ziemi,ty też nim jesteś.Dlatego zmienił się mój wygląd,charakter.Jako vampir wyglądam właśnie tak.Zmieniłem się bo chciałem ci to powiedzieć już wcześniej.Tylko bałem się ,że nie jesteś gotowa.
-Leon,błagam cię nie rozśmieszaj mnie.
-Nie muszę..mogę ci pokazać twoją i moją historię,jeśli tylko chcesz.
-Cco..jak?
-Za pomocą wrodzonej umiejętności,mogę pokazywać przeszłość.
-Jak to robisz?
-Wystarczy,że wypowiem twoje prawdziwe imię i ugryzę miejsce w które..ktoś cię ugryzł.Chyba,że jesteś narodzona z czystej krwi..ale tak nie jest.Ja jestem vampirem czystej krwi...gdy zastanowisz się czy chcesz,poznać swoją historię,nauczę cię wszystkiego i pokażę ci jak żyłaś kiedyś.
Upadłam na kolana i spuściłam głowę.
-Jesteśmy nieśmiertelni?
-Sama musisz odpowiedzieć sobie na to pytanie...przypomnieć niektóre sytuacje które miały miejsce w przeszłości,póki co idę do pracy..poczekaj na mnie..
Leon..albo Kaname.. poszedł do pracy a ja zostałam sama..próbując odpowiedzieć sobie na to pytanie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ok...tego się pewnie nie spodziewaliście co.Well,od dawna chciałam zmienić historie leonetty na jakąś bardziej fantastyczną i inną. XD Tylko,że wiecie..u mnie vampirki są inne B))
~~Monika

piątek, 16 października 2015

Rozdział 9.Grzmot Drzwi

Potem siedzę sama do wieczora na łóżku i płaczę.To życie jest bez sensowne..a ukrywanie tajemnicy i krzywdy którą robi mi Diego jeszcze bardziej przytłaczające.Całe szaleństwo z przeszłości umknęło,teraz jest tylko żal który znosi mnie na dno.Czy ktoś w końcu mi uwierzy? czy ktoś w końcu mi przebaczy?
Czasami wolałabym być zupełnie sama,niż żyć tak jak teraz.Naglę słyszę grzmot drzwi.Co oznacza,że Diego wrócił pijany.Słyszałam od progu domu:
-Moja cudowna kobietko chodź tu! i to twoje ciało..mam ochotę je wykorzystać!
Skuliłam się i wybuchłam płaczem,uświadamiając sobie co się zaraz stanie.Diego wbiegł do piwnicy i przytulił mnie...wziął moją twarz w swoje ręce i otarł łzy.
-Kocham cię moja piękna...
-Przecież mnie nienawidzisz
-Ciii...kłamałem..potrzebuję cię..tak bardzo cię potrzebuję moja piękna.
-Kkochasz mnie...-powiedziałam to z ogromną nadzieją.i łamiącym głosem
-Tak..bardzo..zawsze cię kochałem..tylko..po prostu...nie umiem przeżywać stresu i wyżywam się na tobie.
Cała czerwona złapałam Diego za twarz i popatrzyłam mu w oczy pełne łez.Starłam mu wszystkie łzy,i pocałowałam go.
Nagle usłyszałam grzmot drzwi,do piwnicy wpadła policja...i...Leon.Leon wziął mnie na ręce i wybiegł.Zeszłam z niego,i stanęłam cała czerwona jak burak.Brunet złapał moją twarz w dłonie i przytulił mnie do siebie.Dostrzegłam,że zmieniliśmy się..tak strasznie się zmieniliśmy..ja mimo,że wyglądałam na chudą dla siebie byłam dalej okrągła..i miałam brzuch...miałam dalej zielone oczy..ale moje włosy zamiast brązu przypominały czerwień.I moja skóra zrobiła się jaśniejsza niż wcześniej.Leon nadal ma zielone oczy,czarne włosy i jasną cerę.Dalej jestem przy nim malutka..on jest taki wysoki.
-Vviolu...cierpiałaś?
-Bbardzo..ale zawsze na ciebie czekałam.
-Nadal mnie kochasz?
-Ttak...od początku...

Późniejsze dni mijały nudno,ale było mi co raz lepiej.Siedziałam u psychologa całymi dniami..ale później mogłam spędzać czas z Leonem.Zmieniliśmy się..strasznie.Leon jest sam..samotny...czasem wredny..czasem słodki.Dzisiaj mija 2 tydzień od tamtego momentu.Dzisiaj mogę wyjść ze szpitala psychiatrycznego.Będę mieszkać u Leona.Pozwolił mi.Gdy weszliśmy,dom okazał się malutki,ale przytulny.
-Eee...Leon idę się umyć ok?
-Ok...
Gdy się umyłam zauważyłam Leona patrzącego się na mnie -.-
-Napatrzyłeś się już?
-Skąd wiesz?
-Widzę cię -.-
-Masz piękne ciało..
-Pfff mój brzuch najlepszy kuźwa...
-Nie wolno ci mówić takich rzeczy kochanie bo dostaniesz kare.
-Hahahahah! już widzę karę od ciebie.
-Sama chciałaś.
Leon zdjął koszulkę i spodnie...i wszystko i wlazł za mną pod prysznic.
-Fak ju!!!!! co ty kuźwa mi tu!!!
Leon pocałował mnie...a jego ręka zjechała na mój tyłek -.-
-Spadaj zboku!
-To..ręka mi zjechała...to nie moja wina,że jesteś taka niziutka.
Leon uklęknął przede mną i zabrał ręce.
-Patrz,teraz możesz sama mnie pocałować a ja nic ci nie zrobię.
Pocałowałam go i ujęłam jego twarz w ręce.Odgarnęłam jego czarne piękne włosy z twarzy.Pocałowałam go w nos.
-Piękny jesteś..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej ho! to jest rozdział 9,i nie mam co napisać...ale wiecie ten tego! licze,że się podoba.MOŻECIE MI NAPISAĆ CZY OBCHODZICIE HALLOWEEN I CZY BĘDZIECIE ZA COŚ PRZEBRANI.JA BĘDĘ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ HALLOWEEN <3
~Monika

poniedziałek, 12 października 2015

Rozdział 8.Okienny pocałunek

*Violetta*
Obudziłam się,cała pokryta trawą.Było odrobinę zimno,ale jakoś dawałam radę.Lepsze to niż mieszkanie z Diego.Wyjęłam z walizki,kanapkę i wodę.Zjadłam *śniadanie* spojrzałam na swoje ramie,i koszulkę.Cała poplamiona,a w niej dziura.Popatrzyłam na moje ramie...wystające kości,siniaki,skóra z śniadej stała się śnieżna.Nagle zauważyłam...Diego...panicznie spojrzałam w jego stronę.Widziałam złość w jego oczach,płomienie.Podszedł do mnie,nawet nie zdążyłam uciec.Złapał mnie za policzek i mocno pociągnął.
-Ty szmato,gdzie ty się podziewałaś?! myślisz,że możesz tak sobie wychodzić kiedy i gdzie chcesz?! teraz tak nie będzie..
-Przestań! czemu nie chcesz dać mi normalnie żyć?!
-Poślubiłaś mnie,należysz do mnie.
-Nie jestem rzeczą!
Pociągnął mnie mocno za rękę,poczułam przeszywający\ mnie ból.Zgięłam kolana,i upadłam na ziemię.Ostatnią rzeczą którą widziałam była ciemność.
Obudziłam się.
Leniwie potarłam ręką o czoło.Zaczęłam oglądać otoczenie.Zdaje się,że byłam w jakiejś piwnicy,dokładniej chyba w piwnicy Diego.O wilku mowa...zjawił się uradowany od ucha do ucha.

-I jak ci się kochanie podoba otoczenie?
-Czemu...czemu...
-Co czemu?
-Przecież,mówiłeś,że mnie kochasz.
-To,że mówię niektóre rzeczy nie oznacza,są to rzeczy prawdziwe.
-Jak to?!
-Normalnie,nie było trudno zwabić cię.Dałem ci papierosy,piwo..narkotyki.Myślisz,że byłaś trudna do zdobycia?
Zaczęłam płakać.
Diego przytulił mnie do siebie,i wymusił pocałunek,który był gorący i niemiłosiernie długo trwał.Nienawidzę jego ust..są obrzydliwe...ale jednocześnie takie uzależniające.Za każdym razem zastanawiam się czemu nie uciekam od niego,i za każdym razem przypominam sobie ,że żyję w toksycznym związku,który nigdy się nie skończy.Powinnam wiedzieć,że Diego zawsze był taki zły,ale nigdy nie mogłam się od niego powstrzymać
-Przełykam,
moja szyja będzie płonąć.
i kiedy się całujemy 
jest mi niedobrze w twoich ustach
Wiem, że chcesz dalej
Lizać moje otwarte rany
i położyć trochę lodu.
i zdusić nim moje chore wady
O Boże, światła są włączone.


Całuję go dalej,a łzy ciekną po moich policzkach.Diego cwaniacko się uśmiecha,a ja spuszczam głowę cała czerwona jak burak.Diego przynosi alkohol,i zaczynamy pić.Niby,go nie kocham,niby go nienawidzę,ale w mojej wyobraźni dalej widzę pomagającego mi chłopaka.Kładę się na nim i całuję go w usta cała czerwona.Zawstydzona,upokorzona,samotna,oziębła,niekochana,chcąca więcej niż ma,chcąca dalej żyć w toksycznym związku i jednocześnie go zakończyć.Jestem tak niezdecydowana.Jestem ciekawa czy ktoś kiedyś mnie uratuje.Rano budzę się sama.Bez Diego w piwnicznym łóżku.Widzę 2 kawałki chleba i wodę na talerzu.Nie dotykam ich tylko leżę i śpiewam.

-

I wtedy nagle usłyszałam nutę, 
Rozpoczęła się w mojej piersi i skończyła w gardle, 
Wtedy zorientowałam się, 
I wtedy zorientowałam się, 
I wtedy zorientowałam się, 
Że pływałam
Tak, pływałam
I teraz pływam
Tak, pływam

Twoje piosenki przypominają mi pływanie,
Którego zapomniałam, kiedy zaczęłam tonąć

Twoje piosenki przypominają mi pływanie,
Którego zapomniałam, kiedy zaczęłam tonąć

Twoje piosenki przypominają mi pływanie,
Którego zapomniałam, kiedy zaczęłam

Nagle zauważam okno,widzę przechodnia,który chyba wsłuchał się w mój śpiew.Mój głos do niczego się nie nadaje..przechodzeń wygląda zupełnie jak Leon.Gdy mnie zauważa podchodzie bliżej do okna.Podbiegam,i chucham gorącym powietrzem w okno tworząc parę.Szybko bazgrzę na szybie:
-Pomocy..pomóż mi,uratuj mnie z tej klatki.
Leon dotyka ręką okna,robię również to samo.Przykładam swój nos do okna,on swój też.A na końcu usta..jest to okienny pocałunek.Piszę na szybie:
-Kocham cię,nigdy nie zapomniałam.
Leon pisze:
-Kocham cię.
A potem odchodzi.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Wybaczcie,że nic nie pisałam,ale nie miałam pomysłu,jednak akurat dzisiaj dostałam dużo weny twórczej.I hope you like it :D Wgl to jakby co,to to okno w piwnicy,to chodzi o to,że to nie jest do końca piwnica.Tylko pomieszczenie w domu z którego dobrze widać ulicę.Violetta nazywa to piwnicą,bo w środku zupełnie wygląda jak piwnica XD
~Monika

niedziela, 4 października 2015

Rozdział 7.Violetta-żona Diego

Gdy tak siedzę na kolanach Diego,czuję się przy nim bezpiecznie,i myślę jak dobrze było mieć go jako chłopaka.Nagle patrzymy się w oczy.Jednak siedzimy zupełnie na widoku przed szkołą.Patrzę się w jego czarne oczy,i dostrzegam,że nadal mnie kocha,ja jego chyba też bo oddaję jego delikatny pocałunek który można powiedzieć ,że był na próbę czy się zgodzę czy nie.Cała czerwona spojrzałam się na niego.Diego był przystojnym chłopakiem starszym ode mnie o 2 lata.Miał czarne włosy,czarne oczy,jasną cerę i był dobrze zbudowany.Może pora coś zmienić,i wrócić do niego? cała czerwona wtuliłam się w niego.



*Leon*
Wyszedłem przed szkołę..i widzę jak Violetta siedzi w ramionach Diego.Kiedyś tak na niego narzekała a teraz..widzę,że źle ją oceniłem..widocznie udawała.Widocznie nadal kocha Diego.Spojrzałem się na nią pogardliwie i odszedłem do domu.

Kolejne godziny,dni,tygodnie,miesiące mijały tak samo.

Leon dostał depresji,nie mógł żyć bez Violetty.Mimo,że w dalszym ciągu jest ten sam,nie może żyć bo brak mu Violetty.Całymi dniami siedzi przed laptopem,pochlipując.

Violetta? u Violetty nie jest dobrze.Nie chodzi do szkoły.Nawet nie wiecie co się wydarzyło.Violetta tęskni za Leonem ale kilka miesięcy temu próbowała zatopić ból,w Diego.Diego nie okazał być się dobry,łaskawy i uczciwy.Violetta całymi dniami siedzi w domu.Sprząta,gotuje.Diego zmusił ja do małżeństwa,Violetta zgodziła się.Diego totalnie odbiło,jest bestią jeśli nie spodoba mu się obiad,bije i znęca się nad Violettą.Dziewczyna była kiedyś okrągła,miała kobiece kształty.Teraz jest chuda jak patyk.Strasznie wymarniała.O makijażu to nawet nie myśli,nie ma go.Ma fioletowe sińce pod oczami,okropnie długie brązowe włosy,których nie ścina.Violetta codziennie,śpiewa.Nadal marzy o karierze muzycznej..marzy..jednak Viola chciałaby zostać gwiazdą rocka.W ciągłym czasie,kocha czerń,i rocka.Viola raz miała próbę samobójczą przed Diego,po powrocie ze szpitala Diego tak się zezłościł na Violettę ,że zrobił szramy nożem na jej rękach.Diego,wykorzystuje Violę..seksualnie.VIoletta nie ma życie.Marzy o śmierci,ale nie chce by znowu wylądowała w szpitalu i Diego ją tak brutalnie pobił.

*Violetta*
Siedzę w kuchni,Diego jest już w pracy.Nie wiem co zrobić,żeby się stąd wyrwać.Zrobiłam obiad,i zdjęłam fartuszek kuchenny,spakowałam się i postanowiłam uciec.Pójdę nad jezioro.Kiedyś poszłam tam z Leonem,i jest to nasze magiczne miejsce.Diego,na pewno mnie tam nie znajdzie.Gdy szłam,czułam się wolna.Czułam wiatr,i powietrze.Nareszcie jestem wolna...nie muszę być czyimś przedmiotem.Z moim *mężem* nigdy nic nie wiadomo..raz mnie bije,robi blizny nożem,potem ciągnie mnie za włosy do łóżka,innym razem wyzywa od suk itd..a jeszcze innym bierze szklankę z wodą albo wódką,i wylewa na mnie.Nagle,zauważyłam samochód podobny do samochodu mojego męża.Szybkim biegiem uciekłam prosto nad jezioro.Dzisiejszą noc spędzę właśnie tam.Zjadłam kilka kanapek i poszłam spać.

piątek, 2 października 2015

Rozdział 6.Violu ty palisz?

*Violetta*
Siedzę na chodniku,w skateparku i sobie śpiewam.Śpiewam sobie:
-Chcesz bym spłonęła
Chcesz bym spłonęła
Chcesz bym cierpiała
I może w końcu się nauczęWłaśnie..może w końcu się nauczę,nie ufać ludziom którym nie powinnam.Może to był błąd? chodzenie z Leonem,co mi po tym,że z nim pisałam jak nie wiem tak naprawdę kim on do końca jest.Nagle zauważyłam czarnowłosego chłopaka,którego dobrze znałam.Diego.Podszedł i usiadł obok mnie.Otarł łzę z mojej twarzy i dziwnie się na mnie popatrzył:
-Hej,Violu czemu płaczesz? takie piękne dziewczyny nie powinny płakać.
-Lleon..mnie rzucił..
-Och..przykro mi..
-Spokojnie..dam radę..może..
Diego palił papierosa.Sięgnął po paczkę,wyjął jednego i dał mi do ręki.
-Ulży ci.
-Eemmm-wydałam z siebie dźwięk niepewności
-Spokojnie,palę od..w sumie to od dawna..
Zapaliłam papierosa,i zaciągnęłam się.Zamknęłam oczy,i faktycznie było mi lepiej.

*Violetta 5 godzin później*
Dzisiejszy dzień był fajny..Diego był u mnie,pomógł mi zapomnieć trochę o Leonie i dał mi radę.
-Zmień styl ubierania się,malowania do dowolny oby inny.Wyglądaj tak aby Leon widział,że wcale nie zaszkodziło ci rozstanie,wręcz przeciwnie.
Piliśmy piwo,paliliśmy i przytulaliśmy się..w sumie to tylko mój przyjaciel.Przecież nie chodzę z Leonem,a przytulać się mogę.
Rano wstałam wcześniej aby się ogarnąć na nowo.Założyłam czarne pończochy,czarne krótkie spodenki odkrywające tyłek i glany.Na górę założyłam skórzaną czarną kurtkę i bluzkę do połowy brzucha.Wzięłam naszyjnik oraz kolczyki krzyże.Pomalowałam się ciemno czerwoną szminką,i czarnymi cieniami.Włosy pofarbowałam na czarno,wczoraj.Założyłam plecak na plecy,i ruszyłam do szkoły.Chodziliśmy do liceum,nie mogli mi zwrócić uwagi na ubiór.Zapaliłam papierosa, i patrzyłam na wszystkie strony czy jest Leon. W końcu spotkałam jego wzrok.Szedł za mną.Podszedł do mnie i złapał mnie za ramię.
-Violu ty palisz?
-Chyba widać nie?
-Ii.. masz czarne włosy.
-Ty też masz,ty też palisz..
-I czemu jesteś inaczej ubrana?
-Bo tak lubię? czy mógłbyś się łaskawie nie wpieprzać w moje życie? przecież mnie kochanie rzuciłeś co ty nie pamiętasz?
-Ppamiętam..żałuję..nie mam nawet twojej pamiątki..
-Zaraz ci zrobię pamiątkę-rzuciłam z szeroki uśmiechem.
Namiętnie oraz ostro pocałowałam Leona,przygryzając jego wargę niemal do krwi.Leon stał chwilę w osłupieniu,a ja tylko zakręciłam się w koło i ruszyłam do szkoły.Po drodze spotkałam Diego.Pocałował mnie w rękę i wziął na barana.Przez całą drogę się śmiałam.W końcu,zaproponował mi wagary.Z chęcią się zgodziłam.Tam Diego pokazał mi saszetkę z białym proszkiem..to była marihuana.Razem z Diego zapaliłam.Było super..tak jakby cały świat zniknął i zostałam tylko ja i on.Swoją drogą Diego,nigdy nie był taki kochany.Przytuliłam się do niego i siedziałam mu na kolanach.