Wstałem 15 min za wcześnie,Viola spokojnie sobie śpi nie będę jej budził.Szybko wstałem pocałowałem Violette w policzek.Zjadłem małe śniadanie czasu mam jeszcze sporo pooglądam sobie TV.
*Violetta*
Obudził mnie budzik w komórce dzwonił z 5 razy aż wkońcu wstałam,byłam pewna ,że Leona już nie ma lub ,że wychodzi.Ubrałam się w to
niczym błyskawica zaraz pojawiłam się obok Leona.Uśmiechnełam się mocno do Leośka,pocałowałam go namiętnie.Podeszłam do lodówki i zaczełam przeszukiwać wzrokiem półki lodówki.Znalazłam tam moje ulubione serki,i jakieś danie.Pewnie Leon sobie je zrobił,wyjełam serek i już miałam go jeść gdy usłyszałam Leona.
-Vilu,zrobiłem Ci śniadanie jest w lodówce.-kiwnełam głową na tak.
-Ja myślałam,że to twoje.
-Ja już zjadłem,a dla ciebie musiałem zrobić coś dobrego księżniczko.-podszedł do mnie i pocałował mnie.
-Kocham cię mój książe.
Pocałowaliśmy się delikatnie,później zjadłam tylko śniadanie,siedziałam teraz obok Leona który obejmował mnie ramieniem.Przyznaje ,że Leoś wybrał dobrą kanapę.Matko myślę o kanapie zamiast o tym ,że mój ukochany jedzie w podróż.To straszne będę bez niego,chyba wytrzymam.
*Leon*
Spojrzałem na zegarek musiałem już jechać na lotnisko,to okropne tydzień bez mojej Violi która jest kochana,ładna i taka dobra.
-Violu muszę już jechać.-widziałem jak odrazu posmutniała,podszedłem do niej przytuliłem ją i pocałowałem.
-Niestety musisz,pamiętaj będę do ciebie dzwonić i widzimy się na chacie!.-pokazała palcem grożąc.
-Wiem skarbie,jak wrócę czeka cię niespodzianka.
-Dla mnie najlepszym prezentem było by gdybyś nie wyjeżdżał.-przytuliła się do mnie.
-Dobrze,to ja już jadę.
-Cześć kochanie.-podeszła,mocno i namiętnie mnie pocałowała.
-Pa,tylko trzymaj się jakoś i nie pij wina.
-No wiem,wiem.
*Violetta*
Gdy Leon odjechał położyłam się na kanapie,przykryłam kocem i zasnełam na kilka godzin.Chciałam,żeby to był koszmar,żęby Leoś był tutaj koło mnie.Postanowiłam pójść do Lu nudzę się a ona jak to Lu ma szalone pomysły,które uwielbiam.Wstałam nakryłam kanapę kocem i poszłam.Po chwili byłam już pod drzwiami Ludmi.Zapukałam a ona momentalnie otworzyła.
-Hej Vilu .-podeszła po czym mnie przytuliła.
-Hej Lu.
-Wchodź do środka,Fede jest w pracy.
-Ok.
Weszłam do jej pięknego dużego domu,byłam zafascynowana pięknymi kolorami ściań,jednym z nich był żarówiasty róż.Mój jeden z ulubionych kolorów,rozsiadłyśmy się na kanapie koloru lawendowego.
-Violu czy coś się stało,widzę ,że coś cię trapi.
-Jest jedna rzecz.
-A mianowicie jaka?
-Leon na tydzień wyjechał w sprawach służbowych,już za nim tęsknię nie dam rady!-krzyknełam.
-Violu,musisz bardzo a to bardzo często do niego dzwonić.
-Wiem dzwonię do niego 5 razy dziennie.
-To źle! co najmniej 7.
-Co tak dużo?
-Wiesz,nie to żeby coś ale mogą być tam fajne dziewczyny.
-Masz rację,chociaż wierzę mu.
-Wiem kochana,ale lepiej dmuchać na zimno.
-Dobrze,dzięki jest już po 20 powinnam iść do domu.
-Ok,ale pamiętaj o gadaniu z Leonem,faceci to faceci.
-I now.-powiedziałam po czym się roześmiałam.
Byłam już w domu,teraz w samotnym domu.Wziełam relaksującą kąpiel,założyłam piżamę i wziełam mój laptop.Zadzwoniłam do Leona odebrał połączenie.Jeżeli by nie odebrał zamarwiałabym się.
-Hej tygrysku.
-Hej kiciu.-powiedział Leon uwodzicielkim głosem.
-Już tęsknię,nie wytrzymam.-powiedziałam łapią się za głowę.
-Dasz radę kochanie za te 7 dni będziemy już razem.
-Aż za 7 dni!
-Nie panikuj.
-Nie panikuję! byłam u Lu,strasznie tu nudno bez ciebie.
-Mi tak samo.
-Nie mam do kogo się przytulić w nocy.
-Wiem,dziwnie się czuje bez ciebie.
-Dobra koniec użalania się powiedz lepiej nowinki.
-Więc rozmowa poszła dobrze,i mamy nową prawą rękę.
-Fajnie opowiedz o tej prawiej ręce.
-Ok, to ładna dziewczyna w naszym wieku ma niebieskie oczy i piękne kasztanowe włosy.
Poczułam jak coś się we mnie gotuje.Byłam cholernie zazdrosna najchętniej rozszarpałabym tą dziewczynę na strzępy.
-Leon uspokój się bo mnie głowa boli!-krzyknełam.
-A co zazdrosna?
-I to jak!
-Kochanie przestań przecież wiesz ,że kocham ciebie i tylko ciebie.
-Wiem,ale niech to dotrze do mojego mózgu i serca!
-Darling go to sleep.
Roześmiałam się szeroko po czym ziewnełam.
-1 dzień w LA i już mi gadasz po angielsku.
-I speak english.
-Idę spać całuję cię kochany.
-Ja ciebie też myszko.
Zamknełam laptop,weszłam pod kołdrę i wpatrywałam się chwile w okno.Padał deszcz,jednak to dobrze.Po 5 minutach zasnełam wtulona w poduszkę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybłagałam sis o to ,żeby dała mi napisać rozdział;) mam nadzieje,że się podoba! w 19 i 20 rozdziale będzie się działo! ok nic nie zdradzam.
Pozdrawiam Monika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz